Trwa ładowanie...

Krzysztof Zalewski: "Panu prezesowi życzę, żeby się zakochał"

Muzyk, który zdobył popularność za sprawą udziału w drugiej edycji "Idola", znalazł się ostatnio w centrum zamieszania wywołanego przez jeden ze swoich singli. Polityczne przesłanie piosenki "Polsko", wzmocnione poprzez zaangażowanie do teledysku Daniela Olbrychskiego, wywołało sprzeczne emocje u odbiorców. Zalewski, który gościł w sobotnim odcinku programu "Dzień Dobry TVN", opowiedział o propagandowym wykorzystaniu jego filmowej roli oraz reakcjach słuchaczy na kontrowersyjny utwór. Zwrócił się także z niecodziennym apelem do Jarosława Kaczyńskiego.

Krzysztof Zalewski: "Panu prezesowi życzę, żeby się zakochał"Źródło: Materiały prasowe
dwc5wx1
dwc5wx1

Jednym z poruszonych przez prowadzących Marcina Mellera i Magdę Mołek tematów, była główna rola Zalewskiego w filmie "Historia Roja", promowanym jako "pierwszy film "dobrej zmiany"". Przedsięwzięcie zaczęto realizować już w 2010 roku, jednak w wyniku braku środków, ukończenie filmu nastąpiło dopiero po sześciu latach. W tym czasie zmienił się układ sił politycznych, a i nastroje społeczne przedstawiały się inaczej. Premierę filmu zorganizowano z prawdziwym rozmachem, a wśród zaproszonych gości znalazł się prezydent Andrzej Duda.

Krzysztof Zalewski wyznał, że uważa Historię Roja za istotną, jednak nie zgadza się na bycie wykorzystanym jako narzędzie propagandowe.
- Nadal uważam, że należy oddać cześć, hołd i mieć szacunek dla ludzi, którzy polegli walcząc o nasz kraj, natomiast ten film kręciliśmy jakieś ponad siedem lat temu, gdzie jeszcze nie było takiej wojenki polsko-polskiej i o ile wymowa tego filmu jest nieco, nazwijmy to, prawicowa, to trudno byłoby mi wyobrazić, że będzie w taki sposób wykorzystywany.* Wtedy realia były w Polsce nieco inne i nie spodziewałem się, że to się stanie zwyczajnym narzędziem. Myślałem, że robimy wojenny film, a poza tym byłem w innym miejscu w swoim życiu i karierze, chciałem zobaczyć jak to jest zagrać w filmie. Gdybym wiedział, ze potem będę używany jako narzędzie w rękach władzy, to pewnie nie wziąłbym w tym udziału, jednak wolę grać i śpiewać* - podsumował artysta.

Facebook.com
Źródło: Facebook.com

Zapytany przez Magdę Mołek o to, czy muzycy powinni angażować się w sprawy polityczne, Zalewski wstrzymał się od bycia głosem całego artystycznego światka, przyznał jednak, że on odczuwa taką potrzebę.
- Mogę mówić tylko o sobie i uważam, że powinienem, bo dla mnie to trochę forma autoterapii, rozliczam się sam ze sobą. Mam szansę wykrzyczeć to, co mnie boli - tłumaczył muzyk. - Pomijając nepotyzm, niszczenie armii czy wycinanie lasów, to najbardziej mnie boli degradacja języka. Jeżeli przykład idzie z góry - mowy z jednej i z drugiej strony pełnej zaciekłości, zawziętości i powiedzmy sobie wprost, nienawiści, to jak ma później ta przysłowiowa praczka czy szewc się wysławiać?

Podczas rozmowy nie mogło zabraknąć poruszenia kwestii kontrowersji wywołanych przez utwór "Polsko", który jest silnie nacechowany politycznie. Premiera teledysku i zaangażowanie w nim Daniela Olbrychskiego, który nigdy nie ukrywał swojej niechęci do obecnej władzy, wywołały zarzuty internautów, że w ten sposób artysta próbuje wykreować piosenkę na "hymn buntu" przeciwko rządzącej partii. Muzyk przyznał, że stara się teraz ważyć słowa, jednak zaznaczył, iż są to jego prywatne poglądy, którymi się bardzo chętnie dzieli. Rozmowę zakończył apel Zalewskiego do.. prezesa Kaczyńskiego:* - Też chciałbym uciekać od mowy nienawiści, więc panu prezesowi życzę, żeby się zakochał, założył rodzinę, może mu się znudzi polityka, może to jest lekarstwo na wszelkie bolączki.*

dwc5wx1

Myślicie, że swoim wystąpieniem załagodził sytuację?

Zobacz, co obecnej władzy mówi Daniel Olbrychski:

dwc5wx1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dwc5wx1