Ewa Minge ostro o modelkach jeżdżących do Dubaju
None
Ewa Minge
Kilka dni temu show-biznesem wstrząsnęła afera z udziałem modelek, które za duże pieniądze miały wyjeżdżać do Dubaju na orgie seksualne z bogatymi szejkami. W wyniku prowokacji dziennikarskiej wyszło na jaw, że chodzi o dziewczyny, które pokazują się na ściankach i czerwonych dywanach, a na Instagramie tytułują się modelkami. Miały dostawać 25 tysięcy dolarów za wyjazd, w ramach którego dochodziło między innymi do koprofilskiego seksu.
Środowisko nie chciało komentować sprawy. Wyjątek zrobili Tomasz Jacyków, który bronił kobiet oraz Ewa Minge, mające określone zdanie na ten temat.
Tomasz Jacyków
Ewa Minge
Nie przeszkadza mi, co kto sprzedaje i jeżeli nikt nikogo do tego nie zmusza, to ciało pozostaje jego prywatną sprawą. Ale podszywanie się pod określoną grupę społeczną niszczy jej opinię i niewinne dziewczyny z modelingu mają natychmiast etykietę puszczalskich - powiedziała "Super Expressowi" projektantka.
Ewa Minge
Minge ma świadomość, że tego typu afera psuje reputację dziewczyn, które ciężko pracują w modelingu.
Nie ma we mnie zgody na produkowanie na ściankach gwiazdeczek, które żyją z bywania i dawania. Marki zanim zatrudnią modelkę do kampanii, sprawdzają jej opinię i moralia. Paniom od zadań specjalnych radzę z twarzą chodzić odsłoniętą, skoro wybrały taki zawód, a nie podszywać się pod modelki - dodała.
Ewa Minge
Dziewczyny, których zdjęcia zostały opublikowane przez portal TagTheSponsor jako tych, które przyjęły ofertę pracy w Dubaju, mają wytoczyć proces redakcji. Żądają pół miliona złotych odszkodowania. Wśród nich jest znana z "Top Model" Angelika Fajcht, która twierdzi, że ktoś, za sprawą publikacji, próbuje ją zniszczyć i zszargać jej dobre imię.