Madonna walczy w sądzie!
Piosenkarka dramatycznie walczy o podstawowe prawo do prywatności. Ktoś chciał zlicytować m.in.: noszoną przez nią bieliznę, miłosny list od Tupaca Shakura i szczotkę do włosów, na której znajdowały się włosy gwiazdy. Sędzia Sądu Najwyższego na Manhattanie, Gerald Leibovitz, zgodził się z piosenkarką i poprosił o wydanie jej 22 rzeczy z aukcji.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
-Rozumiem, że mając moje włosy, ktoś będzie w stanie uzyskać moje DNA. To skandaliczne i niepokojące, że moje DNA może wylicytować każdy, kto będzie miał na to ochotę- wyznała w sądzie. -Byłam w szoku, gdy się dowiedziałam, że ktoś chce sprzedać list od Shakura. Byłam przekonana, że dalej jestem w jego posiadaniu.
Organizatorzy aukcji spodziewali się, że za ten list mogą otrzymać nawet 400 000 dolarów. Zlicytowane miały zostać też prywatne zdjęcia, nieudostępnione wcześniej nagrania oraz niewysłane listy, które gwiazda pisała do byłych kochanków.
Madonna twierdzi, że za sprzedażą osobistych rzeczy, stoi jej była przyjaciółka, Darlene Lutz. Była ona częstym gościem w posiadłościach królowej popu. Miała dostęp do wszystkich przedmiotów wystawionych później na aukcji. Poza tym zdarzało się jej zostawać na noc, nawet pod nieobecność gwiazdy.
Rzecznik Darlane Lutz oraz organizatorzy aukcji odpierają ataki piosenkarki, nazywając je bezpodstawnymi.
- Zarzuty Madonny zostaną we właściwym czasie podważone i odrzucone w sądzie. Jesteśmy przekonani, że pamiątki Madonny jeszcze do nas wrócą.
Pierwsze przesłuchania w tej sprawie, mają odbyć się we wrześniu.
Zobacz też: Madonna nie jest zadowolona z planów nakręcenia jej filmowej biografii
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.