Syn Minge w ostrych słowach broni mamy
None
Ewa Minge
Projektantka wygrała kilka dni temu proces ze znanym chirurgiem plastycznym, który w programie "Na językach" twierdził, że poddała się licznym operacjom. Sąd uznał, że Ewa Minge jest naturalna, a słowa Andrzeja Sankowskiego godzą w jej dobre imię. Okazuje się, że za kreatorką mody stoi nie tylko prawo, ale również rozzłoszczony syn. Po ogłoszeniu wyroku Oskar powiedział w mocnych słowach, co myśli o całej sprawie.
Ewa Minge
Sankowski powiedział w programie Agnieszki Szulim, że Minge ma "lifting naciągnięty na siłę" i wskazał miejsca, gdzie powinny znajdować się blizny. Ewa zareagowała błyskawicznie i złożyła pozew do sądu.
Na tę okoliczność wystąpiłam z wnioskiem o opinię biegłego chirurga plastycznego. Opinia, poprzedzona dokładnym badaniem, była jednoznaczna. Brak na mojej twarzy jakichkolwiek blizn lub innych charakterystycznych śladów, co wyklucza lifting- napisała na swoim profilu na Facebooku.
Ewa Minge z synem, Oskarem Minge
Sąd stanął po jej stronie. Podobnie jak syn, który nie przebierał w słowach, gdy komentował sprawę na Facebooku. Oskar najwięcej żalu ma w tej sytuacji do mediów.
Wiecie jaki jest problem? Wszystkim wydaje się że osoby znane mają jakiś specjalny pancerz czy próg tolerancji. Otóż nie. Wszyscy odczuwamy tak samo. Kobietę ma prawo tak zwyczajnie po ludzku boleć, że jakiś siurek pozwala sobie robić na niej przelot, że przez lata redaktorzyny portali zadowalających potrzebę polaczkowatego "zajeżdzania" pozwalały sobie na potwarz w jej kierunku. Zastanówcie się, co czulibyście gdyby ktoś na każdym kroku starał się Wam dopier***ić, mimo osiąganych sukcesów (co jest sprawą drugorzędną), ale przede wszystkim mimo tego, że jesteście dobrymi ludźmi - najlepszymi jakich znam.
Ewa Minge
Syn Minge wolałby nie spotykać ludzi, którzy źle mówią o jego mamie.
Niestety te konowały i pozbawione empatii karykaturki zasłaniają się szklanym ekranem i wyświechtaną wolnością słowa - bo przecież łatwo się domyślić, co by się stało, gdyby ktoś odważył się na to, chociażby w mojej obecności. Wypie***liłbym zęby i skierował do chirurga plastycznego z NFZ (pardon my french). Proponuję zastanowić się, co czuje syn, czy jakakolwiek bliska osoba - kiedy obrażają kogoś kogo kocha, a nie może nic z tym zrobić, bo w tym po***anym kraju można opluć i zniszczyć każdego. S*am na taką wolność słowa i na opinie ludzi, którzy nasze życie znają z domysłów przeciętnych umysłów.
Ewa Minge z synem, Oskarem Minge
Tego typu wypowiedzi z pewnością nie zadziałają najlepiej na wizerunek Minge, ale o tym jej syn pewnie nie pomyślał. Szkoda, bo wyrok sądu wystarczyłby za komentarz w sprawie.