Ewa Błaszczyk: "Wybrałam życie"
Czy odzyska córkę?
Aktorka została bardzo doświadczona przez los. Ewa Błaszczyk straciła męża i zaledwie po 100 dniach jej ukochana córka Ola zapadła w śpiączkę. Mimo trudnych przeżyć ciągle walczy o jej zdrowie i robi wszystko, by ta do niej wróciła.
Wiele lat temu powiedziałam sobie, że jeżeli człowieka spotka jakaś tragedia, to po pewnym czasie trzeba sobie jasno powiedzieć, czy chce się umrzeć, czy nadal żyć. Ja wybrałam życie i wszystko, co robię, jest tego konsekwencją. W sztuce "Rok magicznego myślenia”, która była dla mnie najlepszą psychoterapią, są takie zdania: "Życie zmienia się szybko. Życie zmienia się w jednej chwili. Siadasz do kolacji i życie, jakie znasz, się kończy. Pozostaje kwestia żalu nad sobą. I jak przerobić później ten żal na wszystko, co robimy…"
Błaszczyk udzieliła wyjątkowo szczerego wywiadu magazynowi "VIVA”. Opowiedziała o operacji Oli, drugiej córce Mani i działalności fundacji "Akogo?". Kto jest dla niej największym wsparciem? Czy córka może wybudzić się ze śpiączki?
Ewa Błaszczyk
Profesor Isao Morita, który operował Olę, mówi, że nie ma medycyny bez religii i filozofii – powiedziała aktorka.
To wiara dawała jej siłę i pozwoliła przetrwać najtrudniejsze chwile. W kościele poznała księdza Wojtka Drozdowicza, z którym założyła Fundację "Akogo?”.
Wiem, że jest prawdziwym przyjacielem, który wiele razy mnie ratował, kiedy było naprawdę ciężko. Bardzo ważne jest takie poczucie, że ktoś jest i trwa. Wojtek doskonale wie, kiedy potrzebuję wsparcia. Bliski człowiek to skarb niepojęty. Czasami tylko posłucha, weźmie za rękę, będzie obok – wyznała.
Ewa Błaszczyk
Wielkim wsparciem jest także jej druga córka – Marianna.
Cały czas była ze mną Mania. To bardzo dla mnie ważne. Jesteśmy jak drużyna piłkarska na boisku. Potrafi mnie naładować dobrą energią, postawić do pionu. Jest ze mną przy Oli i to wszystko dzieje się bez jakichś wielkich rozmów, że coś się stanie albo nie stanie. Rozumiemy się bez słów.
Panie są bardzo ze sobą związane. Wiedzą, że zawsze mogą na siebie liczyć. Pogodziły się z chorobą Oli, ale operacja dała im nadzieję, że wszystko może być, jak przed laty. Widzą poprawę i zmiany jakie zachodzą u Oli. Przez 16 lat nauczyły się jednak cierpliwości i obiektywnego postrzegania rzeczywistości.
Ewa Błaszczyk
Po operacji widać delikatne zmiany.
Ola lepiej trzyma głowę, ma bystrzejsze, bardziej obecne oczy, mniejszą spastykę ciała. Żywiej reaguje na głosy, szuka ich zaciekawiona, rozgląda się. Ma lepszą koncentrację, jest bardziej obecna. Pielęgniarki, które się nią opiekują na co dzień od lat, mówią, że ma piękną, wypoczętą buzię. Wydaje się, jakby twarz puściła, rozluźniła się - przyznała Błaszczyk.
Ewa Błaszczyk
Aktorka wyjaśniła, na czym polegała operacja: wszczepiony został specjalny stymulator, który ma pobudzać pień mózgu do pracy. Co 15 minut od 7 rano do 22 są wysyłane do rdzenia odpowiednie dawki prądu. Dzięki impulsom zwiększa się przepływ krwi w naczyniach, przez które odżywiane są neurony. W ten sposób stymulowana jest minimalna świadomość.
Metoda opracowana przez japońskich naukowców sprawia, że ludzie po zabiegu zaczynają mówić i chodzić. Jednak efekty nie są natychmiastowe. Trzeba na nie czekać około 6 miesięcy.
Czy Ola odzyska pełną świadomość i wyzdrowieje?