Zmiany w życiu Grażyny Torbickiej. Wszystko przez koronawirusa
Przez szalejącą pandemię koronawirusa Grażyna Torbicka była zmuszona zwolnić tempo życia. Okazuje się, że wyszło jej to na dobre.
Jeszcze kilka miesięcy temu ciężko było ją zastać w domu. Spotkania, wywiady, odwiedziny u mamy były codziennym rytuałem Grażyny Torbickiej. Pandemia koronawirusa i związana z nią obowiązkowa izolacja w domach spowodowały, że dziennikarka zwolniła i zrozumiała, co jest dla niej ważne.
Jedną z największych zmian była przeprowadzka mamy, Krystyny Loski do domu Torbickiej i jej męża pod Otwockiem. Loska po wielu rozmowach dała się w końcu namówić córce. Przekonało ją szalejąca pandemia. Wiedziała, że gdy zostanie sama, może nie otrzymać spodziewanej pomocy.
Co prawda mąż Torbickiej, który jest wybitnym kardiologiem, cały czas ma dyżury w Europejskim Centrum Zdrowia w Otwocku, ale zachowuje wszelkie środki bezpieczeństwa, by zminimalizować zarażenie koronawirusem.
Dziennikarka spędza czas w swoim ogrodzie i coraz częściej myśli o zrealizowaniu marzenia z młodzieńczych lat. Okazuje się, że Torbicka zawsze chciała reżyserować.
Teraz zaczęła poważnie myśleć o nakręceniu dokumentu.
"Siedząc w domu, wreszcie jest czas na to, żeby bez pośpiechu rozejrzeć się dookoła. Rejestrować różne sytuacje rodzinne, ale też w przyrodzie. Na wszystko i na każdego domownika można spojrzeć inaczej niż dotychczas. Dzięki temu może powstać dokument w czasie pandemii, bo zarejestruję jakieś niezwykłe sceny" - powiedziała w rozmowie z "Życiem na gorąco".
Trzymamy kciuki.