Drogo, mokro i daleko. Trzeba żyć pod kamieniem, aby nie wiedzieć, co dzieje się co roku na początku lipca. Na 4 dni na lotnisko w Kosakowie, gdzieś hen daleko od Warszawy, przybywają dziesiątki tysięcy ludzi na największy i (jeszcze) najważniejszy festiwal muzyczny w Polsce.