Anna Maria Jopek zawstydziła Stinga
Piosenkarka miała okazję zaśpiewać jako support podczas noworocznego koncertu Stinga. Muzyk zachwycony talentem Polki postanowił zaprosić ją do wspólnego wykonania utworu "Fragile". Po zakończeniu występu Anna Maria Jopek podeszła do idola i pocałowała go... w rękę.
Anna Maria Jopek wielokrotnie powtarzała, jak wielkim autorytetem jest dla niej Sting.
- Głos Stinga prowadzi mnie przez życie. Do znudzenia męczyłam Państwa anegdotą o tym, jak w szkolnej szafce na nuty i książki latami wisiał plakat z Jego twarzą. Otwierałam o 8 rano przed lekcjami szafkę, wrzucałam fugi Bacha drżącą ręką i poczuciem, że za mało ćwiczyłam – i spotykałam spokojny wzrok Stinga. I natychmiast wiedziałam, że jakoś to będzie, dam radę. W trudnych czy szczęśliwych chwilach zawsze mogłam na Niego liczyć - napisała wokalistka (zachowano oryginalną pisownię).
Spontaniczna reakcja i ucałowanie dłoni idola nie powinno nikogo dziwić, gdyż wspólny występ był spełnieniem marzeń Anny Marii Jopek.
- Sting był tak kochany, że posłuchał całego setu mojego zespołu. Cały czas stał za sceną i nas dopingował, to było naprawdę niesamowite. Kiedy zeszliśmy ze sceny, był dla nas taki kochany i łaskawy. Potem, podczas przerwy na przepięcie sprzętu, przyszedł jego manager i powiedział: "słuchaj, podobno ty chcesz z nim śpiewać". Odpowiedziałam, że chyba bym umarła, gdybym mogła z nim zaśpiewać, wtedy on powiedział: "ok, macie pięć minut na próbę w garderobie". Pobiegłam do niego do garderoby, on już siedział z gitarą i chwilę po tym już byłam na scenie. Taka jest geneza tego duetu. Tego absolutnie nikt nie planował – powiedziała Jopek w cgm.pl.
Jak oceniacie zachowanie wokalistki?