Edyta Olszówka: po maturze wyjechała do USA. Wspomina to jako traumę
47-letnia aktorka jest dziś jedną z topowych polskich gwiazd. Bardzo dużo pracuje i od wielu lat widujemy ją w najpopularniejszych produkcjach telewizyjnych. Mało brakowało, a jej kariera potoczyłaby się zupełnie inaczej.
Tylko w ubiegłym roku pojawiła się w dwóch filmach: w "Planie B” Kingi Dębskiej oraz niszowym "Wonder Girls". Zagrała także w najważniejszym serialu minionego roku "1983”. Aby zasłużyć sobie na taką pozycję musiała sporo poświęcić. Nie każdy wie, że wiele lat temu, gdy skończyła szkołę średnią wyjechała z ówczesnym chłopakiem do Chicago. Pracowała tam jako pokojówka. I choć nieźle zarabiała, nie czuła spełnienia.
- Z grupą kobiet sprzątałam domy, szpitale, biura, przychodnie medyczne. Musiałam wstawać o czwartej rano. Odczuwałam okropne bóle mięśni z przemęczenia, a palce miałam przeżarte detergentami do krwi. - wspominała w jednym wywiadzie.
Na chwilę przed wyjazdem poszła na egzaminy do łódzkiej filmówki, choć bez entuzjazmu. Sądziła, że przeszkodą na ścieżce do kariery będzie jej nietypowy głos.
Gdy wakacje dobiegały końca, a ona wciąż zarabiała pieniądze w USA, rodzice poinformowali ją, że dostała się do upragnionej szkoły. Edyta długo zastanawiała się, co wybrać. W końcu sam Michał postawił jej ultimatum: albo on, albo studia. Przyszła aktorka intuicyjnie czuła, że rola sprzątaczki nigdzie jej nie zaprowadzi, a konflikty z chłopakiem narastały.
- Kompletnie inaczej zareagowaliśmy na tę nową rzeczywistość i pierwszą lekcję dorosłości – powiedziała w jednym z wywiadów.
Edyta zostawiła ukochanego i wróciła do Polski. Kilka miesięcy później rozpoczęła studia w łódzkiej filmówce. Gdy wyjechała z promocją filmu "Śluby panieńskie" do USA spotkała się z dawnym narzeczonym.
- Okazało się, że żyjemy na dwóch różnych planetach, nie tylko na dwóch różnych kontynentach.
Jej wybór był zatem najlepszym jakiego mogła dokonać. Dziś nietypowa chrypka jest jej atutem i znakiem rozpoznawczym.