"Lalka, śpisz?". Nocne SMS-y Zbigniewa Wodeckiego

W maju przypadła piąta rocznica śmierci Zbigniewa Wodeckiego. Śmierć wybitnego i uznanego muzyka wstrząsnęła jego fanami w całym kraju. Artysta zmarł w warszawskim szpitalu po tym, jak przeszedł udar mózgu, a następnie zachorował na zapalenie płuc. Zbigniew Wodecki miał 67 lat. Był akurat w środku trasy koncertowej z okazji 40-lecia pracy artystycznej.

Muzyk zostanie upamiętniony podczas Wodecki Twist Festival 2022 Kraków. W sobotę odbędzie się gala "Wodecki uroczysty", podczas której zaśpiewa m.in. Alicja Majewska. Artystka w rozmowie z "Faktem" pozwoliła sobie na przywołanie kilku intymnych wspomnień związanych z przyjacielem.

- Już pięć lat nie ma Zbyszka, a proszę mi wierzyć, przemieszczając Polskę z koncertami, ciągle w rozmowach z ludźmi słyszymy ogromny żal i poczucie straty kogoś bliskiego, ważnego, kochanego - bo takim dał się ludziom poznać - mówi w rozmowie z Agnieszką Szmidt.

Majewska przyznała, że bardzo jej Wodeckiego brakuje, że tęskni i nie może pogodzić się z jego odejściem.

- Brakuje go przy każdym przedsięwzięciu artystycznym, jakie Włodzimierz Korcz podejmuje. Dobierając wykonawców, był tym, bez którego występy były niewyobrażalne. Mimo że fizycznie nie ma go z nami, jest ciągle w naszych wspomnieniach, cytowanych anegdotach i żartach, przez to ciągle jest obecny w naszym życiu - przyznała.

Majewska potwierdziła, że Wodecki był częstym gościem w jej domu i miał swoje krzesło. A także to, że kiedy miał problemy z zaśnięciem, pisał do niej.

- Często miał problemy z zaśnięciem. Zbyszek wysyłał mi w nocy SMS-a z pytaniem: "Lalka śpisz?". Jak nie spałam, to wtedy dzwonił. Bardzo go brakuje, jego odejście to ogromna wyrwa w naszym życiu zawodowym i emocjonalnym.

Transmisję z koncertu zobaczymy o godzinie 20 w Polsacie.