Zapadł wyrok w sprawie bójki Szulim z Dodą
Po dwóch i pół roku od zdarzenia Sąd Apelacyjny umorzył sprawę o naruszenie nietykalności osobistej Agnieszki Szulim. Doda została uniewinniona.
Wojna na linii Dorota Rabczewska - Agnieszka Szulim jest jednym z największych i najgłośniejszych konfliktów gwiazd ostatnich lat. Przypomnijmy, że spór zapoczątkowany żartami z wypadku Dody w programie "Na językach" sięgnął zenitu dokładnie 12 lutego 2014 roku podczas gali wręczenia statuetek "Niegrzeczni 2014". To właśnie wtedy w toalecie jednego z chorzowskich klubów doszło do bójki między Dodą a Agnieszką Szulim.
Według słów prezenterki, to piosenkarka napadła na nią w łazience i dotkliwie pobiła. W jednym z odcinków "Dzień dobry TVN" wyjaśniła, że "została złapana za głowę i przewrócona na podłogę". W wyniku szarpaniny ucierpiała zarówno wokalistka jak i dziennikarka. Rabczewska twierdziła natomiast, że o żadnym użyciu siły nie było mowy. Na miejscu musiała zatem interweniować policja. Ze względu na wypity przez gwiazdy wcześniej alkohol oraz niewidoczne ślady pobicia funkcjonariusze nie przyjęli jednak zgłoszenia i odmówili dalszego działania. Rzeczniczka prasowa komendy miejskiej w Chorzowie zaznaczyła, że nikt nie został poszkodowany i to właśnie dlatego odmówiono przyjęcia skargi.
- Nasi ludzie pojawili się na miejscu, ale okazało się, że panie nie mają żadnych obrażeń. To nie nadaje się na sprawę karną, strony mogą dochodzić ewentualnych roszczeń na drodze cywilnej - powiedziała Justyna Dziedzic.
Katarzyna Janowska, adwokat Szulim, goszcząc w "Pytaniu na śniadanie", zarzucała, że funkcjonariusze, którzy zjawili się na miejscu, bezpodstawnie zrezygnowali z interwencji, a jej klientce groziło realne niebezpieczeństwo. Dowodem na to, że prezenterka została pobita i na jej ciele pozostały zadrapania i siniaki, są wyniki późniejszej obdukcji.
- Policja przyjeżdżająca na miejsce zdarzenia nie ma prawa oceniać charakteru obrażeń u danego pokrzywdzonego, ponieważ tych obrażeń może nie być widać. One mogą być tylko wewnętrzne i spowodować późniejsze krwawienie wewnątrzczaszkowe. Wyniki obdukcji osoby pokrzywdzonej wykazały naruszenie i uraz głowy, twarzoczaszki, szyi i ramienia prawego. (...) W tym przypadku mamy do czynienia z naruszeniem nietykalności cielesnej - mówiła adwokat.
Szulim skierowała sprawę do sądu. Mimo to Doda wciąż utrzymywała, że nie doszło do pobicia. Piosenkarka przyznała natomiast, że jej rodzice wnieśli przeciwko gospodyni "Na językach" pozew o naruszenie dóbr osobistych. Według niej, prezenterka negatywnie mówiła w swoim programie o jej rodzinie, a szczególnie o przyrodniej siostrze.
- Nigdy nie podam ręki Agnieszce Szulim . Mam nadzieję, że kiedyś jej rodzice będą obrażani i naprawdę szczerze jej tego życzę - zarzekała się w rozmowie z "Kobiecym okiem".
Po dwóch i pół roku od zdarzenia Sąd Apelacyjny umorzył sprawę o naruszenie nietykalności osobistej Agnieszki Szulim (dziś już Woźniak-Starak). Uchylono wyrok I instancji z marca tego roku, skazujący Dodę na pół roku ograniczenia wolności i prace społeczne za groźby i pobicie. Tym razem piosenkarka została uznana tylko za winną ataku… pistoletem na wodę.
- Za grożenie pistolecikiem nie można karać pracami społecznymi - powiedziała Dorota Trautman, rzecznik Sądu Okręgowego.
Do sądowego wyroku odniósł się także adwokat prezenterki.
- Ja i moja klientka jesteśmy bardzo zaskoczeni tym wyrokiem. Uważamy, że pani Rabczewska powinna ponieść karę za swój czyn - podsumował mec. Michał Biedka na łamach "Twojego Imperium".