Agata Passent dołączyła do "Zakonu Tęczy". Chce promować tolerancję
Dziennikarka postanowiła sprzeciwić się atakom na społeczność LGBT. Wraz ze znajomymi ze świata kultury i nauki założyła osobliwe zrzeszenie i została rycerką.
Agata Passent w swoich felietonach w "Polityce" często wyraża ubolewanie nad kondycją polskiego społeczeństwa. Córka Agnieszki Osieckiej w ostatnich miesiącach z trwogą przygląda się sytuacji osób LGBT w naszym kraju.
Postanowiła sprzeciwić się wyrazom dyskryminacji i założyła świecki "Zakon Rycerek i Rycerzy Tęczy". O rozpoczęciu tej działalności poinformował publicysta i filozof Jan Hartman, który również znalazł się w tym kręgu.
Wpadki "Wiadomości" TVP. Sporo się ich nazbierało
Członkowie stowarzyszenia wybrali Passent na swoją Wielką Mistrzynię. Ich misją jest objęcie troską osób LGBT oraz propagowanie tolerancji.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dziennikarka na Facebooku szczegółowo przedstawiła plan działania zakonu. Zamierzają utworzyć teatr obwoźny oraz w sieci "docierający z pogodną, troskliwą, tęczową nowiną do dużych i mniejszych gmin".
Wszelkie zyski z działalności Zakon Rycerek i Rycerzy Tęczy przekaże na rzecz fundacji zapewniających pomoc ofiarom represji i nękania.
Jedna z członkiń zakonu, malarka Katarzyna Langren w rozmowie z serwisem Plejada.pl wyjaśniła założenia działaczy.
- Idea jest taka, że mamy dosyć szczucia ludzi na ludzi. Chcemy z troską zająć się absolutnie wszystkimi, żeby się godzić, żeby tłumaczyć różne sprawy. Dosyć tego! Inteligenci nie powinni być bierni - powiedziała.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Fakt, że inicjatywa przybrała formę zakonu, nie spodobał się środowisku katolickiemu. Na stronie radia Maryja pojawił się komentarz w tej sprawie.
"Stworzenie instytucji o charakterze zakonu, o nazwie nawiązującej do instytucji kościelnych, instytucji religijnych wskazuje na to, że ta ideologia próbuje zająć miejsce religii, stać się nową religią. Oczywiście religią absurdalną, bo religia, która występuje przeciwko Bogu, jest parodią religii, jest jej karykaturą, tak jak taką karykaturą analogicznie ileś lat temu był marksizm. Chcę bardzo mocno zwrócić uwagę, że mamy działania pozornie rozrywkowe, pozornie zabawkowe, które mogą oddziaływać zachęcająco zwłaszcza na młodych ludzi, ale po jej treści są to działania absolutnie złowrogie" - napisał ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
Czy działalność teatralna rzeczywiście może być złowroga? Agata Passent z pewnością jest innego zdania.