Zaproponowano jej rolę babci. Dzień wcześniej skończyła 40-tkę
Odtwórczyni roli Trinity w serii "Matrix" opowiedziała o presji wyglądu panującej wśród aktorek. Przywołała sytuację, która spotkała ją tuż po ukończeniu 40. roku życia.
Choć znaczna różnica wieku pomiędzy parami aktorów w popularnych filmach i serialach jest powszechnym zjawiskiem, dopiero od kilku lat aktorki otwarcie mówią o niesprawiedliwych dysproporcjach w ich zawodzie. Podczas gdy aktorzy po 40-tce nadal grają amantów mających powodzenie nawet u nastolatek, tak panie w średnim wieku mierzą się już z łatką "zbyt starych" do wybranych ról.
Boleśnie przekonała się o tym Carrie-Anne Moss znana z "Matriksa". Aktorka w rozmowie z "The Hollywood Reporter" wyznała, że w jej życiu zawodowym wiele się zmieniło niczym magicznym machnięciem różdżki tuż po 40. urodzinach. Nagle zamiast grać postaci żon i matek, dostała propozycję rolę.... babci.
Czarny rok dla światowego kina. Przez pandemię nie ma co oglądać
- Słyszałam, że 40-tka wszystko zmienia. Nie wierzyłam w to, bo nie mieści mi się w głowie takie schematyczne myślenie, z którym się nie zgadzam. Ale dosłownie dzień po moich 40. urodzinach czytałam scenariusz i moja menadżerka powiedziała mi: "Nie, nie, to nie tą rolę czytasz, twoja to babcia". Z dnia na dzień przeszłam od grania czyjeś dziewczyny, matki do babci - zdradziła.
Carrie-Anne Moss obecnie ma 53 lata. Twierdzi, że nadal w pracy ciąży jej presja wieku. Zazdrości za to europejskim aktorkom w starszym wieku większej swobody przed kamerami.
- Nie czujesz, że się zestarzałaś, a potem nagle widzisz siebie na ekranie. Patrząc na francuskie, europejskie aktorki dostrzega się to coś, co sprawia, że one czują się pewnie w swojej skórze. Nie mogę się doczekać, kiedy też znajdę się w takim punkcie. Dążę do tego, choć w tym biznesie nie jest łatwo, istnieje spora presja z zewnątrz - dodała.
Wkrótce aktorkę będziemy mogli zobaczyć ponownie u boku Keanu Reevesa w filmie "Matrix 4". Premiera produkcji jest planowana na koniec 2021 roku.