Ale hojność! Taki napiwek zostawiła księżna Kate i jej znajomi w restauracji
Przyszła królowa Wielkiej Brytanii miała chyba bardzo udany weekend. Brytyjskie media "przyłapały" ją na tym, że uczestniczyła w festiwalu techno. Musiała mieć bardzo dobry humor, bo zostawiła na miejscu ogromny napiwek! Kate, jakiej nie znamy?
Pewnie księżna bardzo rzadko musi sięgać po kartę kredytową, jeśli w ogóle taką posiada. Nie dość, że ją i jej rodzinę utrzymuje państwo, to jeszcze pewnie w każdym miejscu, gdzie się pokaże, jest witana z otwartymi ramionami i nikt nie oczekuje, że zapłaci za to chociaż pensa. Na przykład, gdy w 2017 roku była w Gdańsku, skosztowała ze smakiem naszych pierogów, co było świetną reklamą dla polskich kucharzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ranking popularności royalsów: Meghan nie jest ostatnia, a król wcale nie jest pierwszy
W miniony weekend Kate zachowała się jak "zwykły człowiek", który... ma bardzo dużo pieniędzy. Uczestniczyła w Houghton Festival wraz ze znajomymi: markizem i markizą Cholmondeley. Tego dnia miała na sobie czarne jeansy i tego samego koloru top, do tego sportowe obuwie. Wcale jednak nie miała zamiaru zachowywać się jak typowy festiwalowicz i zajadać smakołyki z food trucka. Ona i jej towarzystwo skorzystali z luksusowej oferty restauracyjnej zorganizowanej tylko na czas festiwalu.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Na tafli jeziora znalazła się bardzo duża drewniana tratwa pod płóciennym baldachimem. Operatorem miejsca była firma zajmująca się cateringiem, oferująca włoską kuchnię. Sprawdziliśmy i czterodaniowe menu dla jednej osoby kosztowało 60 funtów (ok. 312 złotych). Kate ponoć piła margarity i zajadała się kawowym włoskim deserem. Towarzystwo zamówiło 12-litrową butelkę włoskiego wina (w sklepie kosztującą ok. 500 funtów), a wychodząc, zostawili napiwek w wysokości... 700 funtów, czyli ponad 3,6 tys. złotych. Zaskoczeni takim gestem?