Śmierć na planie filmu z Baldwinem. Na jaw wychodzą zaskakujące fakty

Do tragedii doszło na planie niezależnego westernu "Rust", którego producentem i aktorem był Alec Baldwin. Pierwsze informacje mówiły o wystrzeleniu pocisku z repliki broni, która miała być załadowana "ślepakami". Z niewyjaśnionych przyczyn strzał oddany przez Baldwina śmiertelnie ranił Halynę Hatchins, operatorkę kamery, i Joela Souzę. Reżyser trafił do szpitala i na szczęście nie odniósł poważnych obrażeń.

Z najnowszych informacji wynika, że odpowiedzialność za śmiertelny wypadek mogą ponieść Hannah Gutierrez-Reed i Dave Halls. Ta pierwsza pracowała na planie jako specjalistka od broni i to ona przygotowała trzy rewolwery, które miały posłużyć w scenie strzelaniny. Halls był asystentem reżysera i w dniu wypadku podał jeden z rewolwerów Baldwinowi. Był przekonany, że broń jest załadowana ślepą amunicją.

Jak podaje "Wall Street Journal", policja poszukuje zarówno Hallsa, jak i Gutierrez-Reed, której nie było na planie w dniu wypadku. Podobnie jak prawie całej ekipy. Okazuje się, że tuż przed tragedią filmowcy postanowili odejść, gdyż na planie bagatelizowano zagrożenia, ciągle wydłużano czas pracy itp. Producenci szybko znaleźli innych chętnych na ich miejsce, tym razem spoza związku zawodowego.

Na jaw wyszły też inne fakty. Hannah Gutierrez-Reed, która przygotowywała broń dla Baldwina, to córka legendy branży, Thella Reeda. 24-latka poszła w ślady ojca, ale sama była jeszcze bardzo niedoświadczona. Dopiero niedawno debiutowała w roli specjalistki od broni na planie "The Old Way" z Nicolasem Cage'em.

Z kolei asystent reżysera Dave Halls to prawdziwy weteran, mający na swoim koncie takie hity jak "Fargo" czy "Matrix: Reaktywacja". Co ciekawe, 21 lat temu pracował przy filmie "Kruk 3: Zbawienie". Kontynuacji kultowego "Kruka" z 1994 r., w którym Brandon Lee (syn Bruce'a Lee) zginął od postrzału na planie.