Skazany na sukces
Na początku swojej drogi zawodowej trafił pod skrzydła słynnego Mario Testino. Plotkowano, że udało się mu zostać asystentem fotografa ze względu na ładną twarz oraz peruwiańskie korzenie. Również w jego żyłach płynie ta sama krew. Lata ciężkiej pracy przyniosły efekty.
"Kiedy przestałem pracować jako asystent Mario Testino, przez pierwsze miesiące starałem się nim stać. Ale on jest ekstrawertykiem, jest pewny siebie, to dusza towarzystwa. A ja wolę obserwować niż zabawiać. Na szczęście w miarę szybko sobie to uzmysłowiłem" – powiedział Lubomirski w jednym z wywiadów.