Wybrała spokój i ciszę. Płaci za to wysoką cenę
Edyta Górniak zamieniła tłoczną Warszawę na góralską chatę pod Tatrami. Znalazła tam ciszę i spokój. Niestety, syn nieczęsto ją odwiedza. Ma ku temu powody.
Nie jest tajemnicą, że Edyta Górniak jest osobą mocno uduchowioną i od dawna życie w zgodzie ze sobą i naturą jest dla niej najważniejsze. Nic więc dziwnego, że gwiazda porzuciła wielkie miasto i przeniosła się do urokliwej wsi w górach. Edyta Górniak wybrała okolice Zakopanego, gdzie znalazła cieszę i spokój. Jednego, czego jej brakuje, to towarzystwa syna, Allana.
Ten niestety rzadko ją odwiedza. Chłopak ma swoje powody. Jak wyznała w rozmowie z "Faktem" gwiazda, Allan po prostu źle czuje się w wysokich górach.
Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
"Allana ciągle boli głowa, jak do mnie przyjeżdża. Dla niego to jest za wysoko. I tam, gdzie mieszkam w górach, jest faktycznie inne ciśnienie, a on jest wysokociśnieniowcem. Dlatego Allan, gdy już mnie odwiedzi, może zostać u mnie maksymalnie 2-3 dni. Nie każdy dobrze się czuje w górach i Allan jest jedną z tych osób" - tłumaczy syna Edyta Górniak.
Rozłąka z synem, choć trudna, nie wpływa (jak na razie) na plany artystki. Trenerka "The Voice of Poland" zadomowiła się w górach i nie przeszkadza jej nawet fatalna zimą jakość powietrza w okolicach Zakopanego. Jak zapewniła w rozmowie z cytowanym tabloidem: "Jestem wysoko w górach i mam dobre powietrze. Rzadko zjeżdżam do miasta, gdy mam coś do załatwienia”.
Trwa ładowanie wpisu: instagram