Andrzej Krzywy: Małżeństwo wisiało na włosku!
Chociaż Andrzej Krzywy obecny jest na scenie już od ponad 20 lat, nie uchroniło go to niedawno przed poznaniem ciemnej strony popularności. Lider grupy De Mono padł bowiem ofiarą natrętnej fanki. Zanim jednak zrozumiał z kim ma do czynienia, podał jej... swój adres zamieszkania. Jak skończyła się ta historia?
Miałem taką niefajną sytuację. Poznałem dziewczynę na jakimś koncercie. Przyszła, na początku prosiła o autograf o podpisanie zdjęć, artykułów. Podpisałem to wszystko - opowiada Andrzej Krzywy w Super Expressie.
Fanka zaczęła pojawiać się regularnie na kolejnych występach De Mono, udało jej się nawet wzbudzić zaufanie wokalisty.
Mówi do mnie: "Słuchaj, mam wspaniałe zdjęcie dla ciebie, które chcę oprawić i ci wysłać. Daj mi swój adres"... Mówię na to: "Dobra, nie ma sprawy". Na odczepnego dam ten adres i będzie z głowy - opisuje muzyk. Jakież było moje zdziwienie, kiedy któregoś dnia rano żona otwiera drzwi, w których stoi ta dziewczyna... Rozwód wisiał na włosku - dodaje.
Fanka zachowywała się tak, jakby Andrzej był dla niej całym światem. Dlatego żona wokalisty myślała, że ma do czynienia z jego kochanką.
Od razu uprzedziłem, że nic mnie nie łączyło z tą dziewczyną. Byłem czysty, mogłem spokojnie patrzeć w lustro i żonie prosto w oczy... - kończy opowieść Krzywy.
Od tej pory jednak z większą ostrożnością podchodzi do swoich fanek.
(fot. Fotografia: Akpa)
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski