Jej mąż tego nie lubi. "To już nie jest kobiece"
Anita Szydłowska ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" pokazała zdjęcie, na którym widać jej bardzo szczupłą talię. Jeden szczegół na tej fotografii budzi poważne zastrzeżenia jej męża.
Anita Szydłowska znana z programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" przyznaje szczerze, że należy do tych, którzy nie muszą się odchudzać. Ostatnio na Instagramie zdradziła, że nie ma nawet w domu wagi. Nie liczy ani kalorii, ani kilogramów, ciesząc się szczupłą figurą, którą odziedziczyła po mamie. Wielu z pewnością nazwie ją szczęściarą, ale jak wyznała bohaterka reality show TVN, jej sylwetka wielokrotnie była źródłem przykrych komentarzy. Pytania: "Czy ty coś w ogóle jesz?" i stwierdzenia typu: "Sama skóra i kości" lub "Trzeba cię dokarmić" nie należą do rzadkości. Szydłowska wspomniała nawet, jak w jednym z odcinków programu "Googlebox" ktoś porównał ją do "wychudzonego wróbla".
Jak można przeczytać we wpisie uczestniczki reality show, jej mąż dba o to, by utrzymywała wagę. Jednak w jej przypadku oznacza to raczej pilnowanie tego, by nie schudła za bardzo. Szczególną uwagę Adriana zwraca zwłaszcza jedna rzecz.
"Ślub od pierwszego wejrzenia" – to działa. Uczestnicy programu założyli rodziny
"Mój mąż za to zwykle zwraca mi uwagę w drugą stronę, kiedy można liczyć żebra twierdzi, że to już nie jest kobiece i czas zadbać o siebie..." - wyznała Anita Szydłowska.
Wpis bohaterki programu TVN wywołał sporą dyskusję na jej profilu. Jak się okazuje, doświadczenia Anity nie są odosobnione. Wiele fanek pisało, że komentarze wytykające szczupłą sylwetkę potrafią wpędzić w kompleksy. Inni uznali je nawet za formę werbalnej przemocy, z czym zresztą zgodziła się Szydłowska.
Trwa ładowanie wpisu: instagram