Trwa ładowanie...

Anna Lewandowska pomaga kobietom po ciąży? Czy na pewno?

Żona Roberta Lewandowskiego urodziła swoje pierwsze dziecko 4 maja 2017 roku. Zaledwie miesiąc po narodzinach Klary Lewandowskiej jej mama pokazała światu na Instagramie goły, płaski brzuch na siłowni. Ania, która jest trenerką personalną i dietetyczką, promowała w ten sposób zdrowy styl życia. I super! Dla niej. Bo czy faktycznie pomogła w ten sposób innym matkom?

Anna Lewandowska pomaga kobietom po ciąży? Czy na pewno?Źródło: Instagram.com
dif814t
dif814t

Fanki i obserwatorki Lewandowskiej są podzielone. Jedne czują się przez Anię zmotywowane do działania, podziwiają jej błyskawiczny powrót do formy i zachwycają się figurą. Pozostałe mają z tym problem. I ja poniekąd do nich należę, a wiem o czym mówię, bo sama 15 miesięcy temu zostałam mamą. Punktem wyjścia niech będzie post, który Dorota Zawadzka, znana jako Superniania, udostępniła na swoim profilu na Facebooku. Co ciekawe, "w obronie" kobiet, które nie wyglądają i nie czują się jak Lewandowska, stanął mężczyzna. Poeta Marcin Zegadło zauważa, że życie "normalnych" matek wygląda zgoła inaczej.

- Cieszę się, że pani Anna tak szybko odzyskała swój przedciążowy wygląd. Nie wiem tylko, czy jest to budująca informacja dla wszystkich tych kobiet, które takiego wyglądu nie odzyskują w tempie, w którym mąż Anny Lewandowskiej wpada w pole karne. Nie wiem, czy jest to budujący komunikat dla kobiet, których waga nie spada o dwadzieścia kilogramów w dwanaście godzin, a ich ciało nie przypomina anorektycznych figur celebrytek, których sylwetki zmierzają bardziej w stronę sylwetek czternastoletnich chłopców niż dwudziestokilkuletnich kobiet. Cieszę się, że Anna Lewandowska ma się dobrze i wróciła do pracy. Życzę jej dużo zdrowia. Uważam jednak, że nie ma absolutnie nic złego w pozostaniu w domu miesiąc po porodzie, nie ma nic złego we wzroście wagi, której nie udaje się zbić w trzy doby od rozwiązania, nie ma nic złego w fatalnym samopoczuciu, jakże odległym od promiennego uśmiechu rzeczonej Anny, i nie ma niczego złego w tym, że ciało kobiety po porodzie przypomina ciało kobiety po porodzie, a nie dla przykładu kobiecą postać z okładki SHAPE, na której nowoprzyjęty grafik zademonstrował cały wachlarz możliwości programu Photoshop, która to kobieca postać oświadcza nam właśnie, że jest wiecznie młoda i nieśmiertelna - napisał Zegadło.

Trudno się z nim nie zgodzić. Gdy przypominam sobie siebie miesiąc po porodzie, to oprócz promiennego uśmiechu, który faktycznie towarzyszył mi na każdym kroku, z Anną Lewandowską miałam niewiele wspólnego.* Płaski, umięśniony brzuch? Zapomnij! Kilogramy szybko spadły, ale do jędrności była daleka droga. Nie miałam czasu na przygotowywanie kulek mocy ani odwiedzanie siłowni. Czasu? Co ja mówię, nie miałam na to siły i ochoty. Chciałam w tym czasie cieszyć się tym, co jest nazywane urokami macierzyństwa. *

Patrząc na Lewandowską, która wygląda, jakby nigdy w ciąży nie była, zastanawiam się, czy coś ze mną jest nie tak? Czy powinnam czuć się winna, że "nie chciałam o siebie zadbać" w takim zakresie, by prezentować się, jakbym urodziła dziecko w przerwie treningów?

dif814t

Nie krytykuję Anny i jej wyznawczyń, których na pewno nie brakuje. Wierzę, że są kobiety, które chcą mieć poczucie, że jeśli się postarają, będą się czuć i wyglądać jak żona najbogatszego polskiego piłkarza. To w końcu na nich Lewandowska buduje swoje "imperium"! Chcę tylko zaznaczyć, że tak nie trzeba żyć, by być szczęśliwym. Dodatkowe kilogramy po ciąży są ok. Podobnie jak huśtawka nastrojów i permanentny brak czasu na wszystko. To i tak nie jest ważne, gdy mała istota uśmiecha się do Ciebie, łapie za palec, robi pierwszy krok i mówi "mamo". Tylko czy na siłowni lub sesji zdjęciowej nowych fit produktów też można to dostrzec?

dif814t
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dif814t