Anna Lewandowska wydała oświadczenie. "Chciałabym przeprosić raz jeszcze osoby, które poczuły się dotknięte"
Anna Lewandowska przez przypadek stała się bohaterką afery. Z pewnością nie spodziewała się, że tańcząc na Instagramie w kostiumie z doczepianym brzuchem i pupą, wywoła ogromne kontrowersje i będzie posądzana o tzw. "fat shaming" (piętnowanie otyłości). Trenerka w końcu zabrała głos w sprawie i wytłumaczyła swoje zachowanie.
Anna Lewandowska kilka dni temu opublikowała krótkie wideo, na którym tańczy w dość oryginalnym stroju. Miała na sobie kostium, który miał jej dodać kilogramów. Nagranie natychmiast poruszyło aktywistki, które dodały swoje niepochlebne komentarze - i na profilu żony Roberta Lewandowskiego, i na swoich własnych. Burza, która się rozpętała, zdaje się nie mieć końca. Gdy krytycznych opinii zaczęło przybywać i wyszło na jaw, że prawnik trenerki zagroził jednej z działaczek pozwem, Lewandowska zabrała głos w sprawie.
- Ostatnia sytuacja, która ma miejsce w mediach i na moich social mediach... Kochani, kto mnie zna nie od dziś, albo kto mnie zna od niedawna, wie, że nigdy przenigdy nie miałam złych intencji. Nigdy przenigdy nie dodaję złych, negatywnych emocji. Nigdy przenigdy nie oceniam ludzi, a tym bardziej się z nich nie śmieję. Pracuję z kobietami i z ich problemami od wielu lat i to jest całe moje życie, to jest moja praca. Chciałabym też przeprosić raz jeszcze osoby, które poczuły się dotknięte moim filmikiem. Nie to było moim zamiarem. Nie dzielmy się, tylko się po prostu wspierajmy - powiedziała w oświadczeniu na InstaStory.
Myślicie, że branża jej to wybaczy?