Aleksandra Kurzak nie gryzie się w język. Słynna polska śpiewaczka mówi, czemu zerwała kontrakt
Znana polska sopranistka Aleksandra Kurzak zrezygnowała ostatnio w udziału w "Tosce". W ostatnim wywiadzie obszernie wytłumaczyła, co było powodem tej decyzji. Nie zabrakło ostrych słów.
Aleksandra Kurzak i jej mąż, sławny tenor Roberto Alagna, zerwali kontrakt z barcelońską sceną operową Gran Teatre del Liceu. Chodziło o zaplanowaną na 4 stycznia 2023 r. premierę "Toski" Giacoma Pucinniego w reżyserii młodego Hiszpana Rafaela R. Villalobosy. Twórca wplótł do opery opowieść o wybitnym i kontrowersyjnym reżyserze oraz pisarzu Pierze Paolu Pasolinim. Na scenie pojawiają się m.in. zupełnie nadzy mężczyźni. Nie brakuje też odniesień do ostatniego filmu Włocha, głośnego "Salo, czyli 120 dni Sodomy", w którym pełno scen gwałtów i tortur.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Kurzak przyznała, że bardzo ją denerwuje zaistniała sytuacja.
ZOBACZ TEŻ: Gwiazdy, które przyznały się do depresji
- Gdy trzy lata temu, po naszych 'Pajacach' w Barcelonie dostaliśmy propozycję 'Toski', nie było mowy o tym, że to będzie nowa inscenizacja. Dowiedzieliśmy się o tym po ogłoszeniu sezonu artystycznego 2022/2023. Oraz z Facebooka, gdzie nasi fani napisali: "Nie wierzymy, że Aleksandra i Roberto wystąpią w czymś takim". Po czym znalazłam link z nagraniem tej inscenizacji z Brukseli. Po tym, co zobaczyłam, wiedziałam już, że w tym czymś nie wystąpię. Mimo że przez trzy lata miałam zarezerwowany ten termin w kalendarzu - wyjaśniła.
Kurzak wspomniała też o uwadze pewnego internauty, który stwierdził, że widocznie śpiewaczka nie jest zbyt dobra, by sprostać takiej wersji opery. Skomentowała to w wymowny sposób:
- Może jeszcze powinnam jeść odchody w scenie kolacji u Scarpii, bo tak było w filmie Pasoliniego? Nie jestem aktorką, a poza tym nawet aktor ma poczucie własnej godności i możliwość wyboru. Moim zadaniem jest śpiewać, tym się zajmuję w operze.
Śpiewaczka nie ukrywa, że wizja Villalobosa jest dla niej niesmaczna i śmieszna.
- Pedofila, masochizm, sadyzm… Z jednej strony to odrażające, a z drugiej strony pełna groteska. Myślałam, że umrę ze śmiechu, gdy zobaczyłam Scarpię w obroży z sex-shopu na szyi. To było takie nieudaczne… I ja w roli Toski mam się go bać? - stwierdziła.
Gdy dziennikarka Anna S. Dębowska spytała ją wprost, czy nie chciała zagrać w "chałowym przedstawieniu", Kurzak zdobyła się na ostrą odpowiedź.
- Nawet nie o to chodzi. Jestem artystką szczerą do bólu, muszę w coś uwierzyć, żeby to zagrać i móc coś przekazać. Ale tutaj? Z gó...na bicza nie ukręcisz i nie boję się tego sformułowania - rzuciła.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.