Barbara Kurdej-Szatan odstawiła leki. Liczy, że choroba nie wróci
Borelioza od lat utrudniała życie Barbary Kurdej-Szatan i długo była przeszkodą na drodze do powiększenia rodziny. Dziś wiadomo, że aktorce nie tylko udało się zrealizować to ostatnie marzenie, ale przy okazji zapomnieć o chorobie.
We wrześniu syn Barbary i Rafała Szatanów skończy rok. Mały Henryk był długo wyczekiwany przez swoich rodziców. Aktorka publicznie przyznała, że starała się z mężem o syna dwa lata. Na drodze do realizacji tego planu, jak podejrzewa aktorka, długo stała borelioza, z którą Kurdej-Szatan zmaga się od lat. Do tej pory ze skutkami schorzenia radziła sobie, m.in. naturalnie wspomagając swój organizm. Nieoczekiwanie, na początku 2020 r., po wielu niepowodzeniach, gwiazda "M jak miłość" zaszła w upragnioną ciążę.
Od tamtej pory, jak donosi tygodnik "Rewia", Kurdej-Szatan czuje się świetnie, a choroba w ogóle nie daje o sobie znać.
ZOBACZ TEŻ: Kurdej-Szatan nie zmienia swoich poglądów
- I oby tak zostało - przytacza słowa aktorki tygodnik. - Nie biorę leków. Wcześniej leczyłam się także naturalnie: dietą, prądami, ziołami - wylicza aktorka, która niebawem zadebiutuje w programie Polsatu "Twoja twarz brzmi znajomo".
Barbara Kurdej-Szatan żartuje, że wyciszenie choroby to być może jeden z pozytywnych efektów ciąży. Jak czytamy na łamach "Rewii": - Czasami śmieje się, że mały Henio ją uzdrowił. Nie chce zapeszać, ale po urodzeniu syna czuje się wspaniale - zdradza gazecie przyjaciółka gwiazdy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram