Natasza Urbańska
Początkująca tancerka i jej nauczyciel nie od razu się w sobie zakochali. Nie sądzę, żebym wpadła mu w oko od razu. Na początku byłam taką wyluzowaną „giganciarą” – w kurtce parce, z wielkim plecakiem, w szaleństwie farbowania włosów – dziewczyna w typie „Odwalcie się ode mnie”, a nie Barbie z pretensjami: „Patrzcie, jaka jestem piękna” - opowiada Natasza.