"Będzie tylko gorzej". Książę Harry nie gryzł się w język
Harry i Meghan pojawili się w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, gdzie książę wygłosił ważne dla siebie przemówienie. Mówił o wojnie w Ukrainie, przerażających zmianach klimatu i Afryce, gdzie znalazł miłość swojego życia.
Odkąd Harry i Meghan odeszli z rodziny królewskiej, otwarcie wypowiadają się na tematy polityczne. Taka działalność przez lata była zakazana dla członków brytyjskiego dworu. Rojalsi mieli nie mieszać się w politykę, by nie opowiadać się po żadnej ze stron. Lata mijają, a skostniałe zasady powoli się zmieniają. Przecież jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie wyobrażał sobie, że jeden z następców brytyjskiego tronu postanowi porzucić swoje obowiązki i zacząć życie na nowym kontynencie. Harry może zostawił brytyjski dwór, ale obowiązków mu nie brakuje. Angażuje się w różne działania społeczne, szczególnie te związane z szeroko pojętą ochroną środowiska i Afryką.
W poniedziałek 18 lipca, w dniu upamiętniającym życie i działalność Nelsona Mandeli, Harry i Meghan pojawili się w nowojorskiej siedzibie ONZ. Harry wygłosił tam przemówienie, które nie mogło przejść bez echa. Co powiedział?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Meghan i Harry oddali cześć Ukrainie
Choć mowa skupiała się przede wszystkim na upamiętnieniu Nelsona Mandeli, Harry nie gryzł się w język i ostro komentował to, co teraz dzieje się na świecie. Mówił, że bardzo łatwo można dziś stracić nadzieję na lepsze czasy.
- Szczególnie w potoku zniszczeń i katastrof, których doświadczamy. Rozumiem to. Przeżywamy bolesny rok w wyjątkowo bolesnej dekadzie. Żyjemy w pandemii, która wciąż zbiera żniwo w każdym zakątku globu. Zmiany klimatu wykańczają nasze środowisko. Wstrząsająca wojna w Ukrainie i odebranie konstytucyjnych praw w Stanach Zjednoczonych. Jesteśmy świadkami przerażającego ataku na wolność i prawa człowieka, które były celem życia Nelsona Mandeli - powiedział.
Mówił o trwającej pandemii, wyniszczającej inflacji, kryzysie związanym z brakiem żywności w Afryce, najdłużej trwającej tam suszy i ekstremalnej pogodzie - konsekwencje tych wszystkich czynników będą odczuwalne na całym świecie, jak zaznaczył książę. - Świat stoi w ogniu - mówił.
- Będzie tylko gorzej, chyba że nasi przywódcy będą działać - dodał mało optymistycznie Harry. - Możemy się poddać temu, czego teraz doświadczamy. Pogrążyć się w bólu i niemocy. Albo możemy zrobić to, co Nelson Mandela zamknięty w niewielkiej celi – znaleźć powód do walki i nigdy nie poddać się nawet w najgorszej sytuacji - komentował.
Harry nie mógł pominąć tego, jakie znaczenie ma dla niego Afryka. Wspomniał księżną Dianę, która poznała Mandelę i działała na rzecz afrykańskich społeczności przez wiele lat. Książę mówił, że to właśnie tam czuje się najbliżej matki. Wspomniał też o Meghan, komentując, że w Afryce poznał swoją pokrewną duszę, która wypełniła jego życie.
Brytyjska prasa długo nie czekała z wyrokiem. "Daily Mail" wytapetowany jest nagłówkami o krnąbrnym, wręcz bezczelnym księciu, który atakuje amerykański rząd ("W jakim kraju im będzie w końcu dobrze?" - zastanawia się jedna z dziennikarek portalu) i o jego żonie, która na spotkaniu z ONZ miała na sobie sukienkę Givenchy za prawie 2 tys. dolarów.
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski