"Biznes na uchodźcach". Operator TVN opisuje przestępstwo
Polacy masowo pomagają obywatelom Ukrainy, którzy uciekają przed inwazją rosyjskich wojsk. Tymczasem pojawiają się doniesienia o właścicielach różnych biznesów, którzy bezprawnie chcą zarobić na całej tej tragicznej sytuacji.
Wojna w Ukrainie wciąż trwa, a miliony osób uciekają przed inwazją m.in. do Polski. Tu otrzymują wsparcie od tysięcy wolontariuszy i od organizacji, które dwoją się i troją, żeby pomóc. Niestety w tym ogromie dobra, które się dzieje, pojawiają się doniesienia o nieuczciwych praktykach czy po prostu o łamaniu prawa. Taką sytuację opisuje Marcin Pawlikowski - operator TVN, który na Instagramie prowadzi popularny profil Extra Tata.
Pawlikowski opublikował film, w którym opisał "biznes na uchodźcach". Ze szczegółami przedstawił sytuację, w której znalazła się jego sześcioosobowa rodzina.
Zobacz: Polskie gwiazdy angażują się w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Dają przykład innym
Pawlikowski wyjaśnił, że razem z żoną jakiś czas temu kupił dom i zdecydował się go samodzielnie wyremontować. By było to możliwe, rodzina musiała zamieszkać w wynajmowanym na określony czas apartamencie. Od stycznia komunikacja z zarządcą była bezproblemowa. Sytuacja zmieniła się diametralnie wraz z wybuchem wojny w Ukrainie.
- Z dnia na dzień zarząd kompleksu poinformował nas, że nasz czynsz 125 zł za dobę wzrasta do 360 zł. Zapytałem, czym to jest podyktowane. Usłyszałem, że mają bardzo duże zainteresowanie ze strony uchodźców z Ukrainy, mogą więcej zarobić na tym mieszkaniu. Albo płacimy 360 albo, krótko mówiąc, wypad - relacjonuje.
Na podwyższenie czynszu o ponad 200 zł nie mógł się zgodzić. Przyznał, że to nierealna kwota i potrzebuje czasu, by móc znaleźć nowe lokum dla swojej licznej rodziny. Nie byli w stanie ewakuować się z dnia na dzień, w związku z tym Pawlikowski zaproponował, że będzie płacił czynsz po starej cenie, a 31 marca opuści mieszkanie. Liczył na polubowne załatwienie sprawy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Z relacji operatora wynika, że tak się jednak nie stało. Pawlikowski mówi o zastraszaniu, telefonach, a także o tym, że 8 marca rodzinie odcięto prąd w mieszkaniu. Sytuację pogarszał fakt, że w lodówce trzymali ampułki z hormonem wzrostu dla potrzebującej córki żony Pawlikowskiego.
Operator wyjaśnia, że zdecydował się zawiadomić policję. Funkcjonariusz, który przyjechał na miejsce, poinformował zarząd, że popełniają przestępstwo. Ci jednak nie zmienili swojej decyzji. Pawlikowski złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Jak punktuje, mówi o tym, bo pojawiają się w Warszawie doniesienia o nieuczciwych, czy wręcz bezprawnych praktykach przedstawicieli różnych biznesów, którzy żerują na tragedii Ukraińców uciekających przed wojną.
- Przez 20 lat pracy w telewizji wiele widziałem, ale nie sądziłem, że będę ofiarą takiego przestępstwa - powiedział.
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski