Jan Borysewicz
Nie przyznawała się do winy, choć sama zaproponowała sobie karę.
Chcę już spokoju - tłumaczyła.
Sąd był łaskawy. Dał jej dwa lata więzienia w zawieszeniu. I dziś Borysewicz nie wstydzi się już ani nazwiska, ani tego, co robiła.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.efakt.pl )