Była "polską Pamelą" i miała show biznes u swych stóp. Małgorzata Werner skończyła 50 lat
Małgorzata Werner była nazywana "polską Pamelą Anderson" i rzeczywiście nie łatwo ją odróżnić od amerykańskiej gwiazdy. W lata 90. rozpalała wyobraźnię i była obiektem westchnień. Tak wygląda po pięćdziesiątce.
"Polska Pamela Anderson", "królowa disco polo", "najlepsze nogi nad Wisłą". Tak właśnie nazywano Małgorzatę Werner. Widzowie "Disco Relax" oglądali ten program właśnie ze względu na nią. I nie ma się co dziwić. Trudno było oderwać od niej wzrok – piękność z burzą blond włosów, dużymi ustami i kobiecymi krągłościami przez lata ciężko pracowała na miano polskiego symbolu seksu.
Lecz choć publiczność ją pokochała, Małgorzacie Werner, nigdy nie udało się zrobić wielkiej kariery. W pewnym momencie zaś zupełnie zniknęła z ekranów. W tym roku piękność lat 90. skończyła 50 lat.
Urodziła się 4 listopada 1971 r. O jej dzieciństwie i młodości wiadomo niewiele, Werner nie dopuszczała dziennikarzy do swojego życia prywatnego. Wydawało się, że wielka kariera jest jej pisana – była przebojowa, kamera ją kochała, a w branży szybko dostrzeżono jej potencjał. Oczywiście nie dało się nie zauważyć jej wyjątkowej urody.
Na ekranie Werner zadebiutowała w 1994 r. w filmie "Oczy niebieskie" w reżyserii Waldemara Szarka. Zaraz potem otrzymała rolę "Miss Polski" w filmie "Szczur" Jana Łomnickiego, gdzie prezentowała publiczności swoje wdzięki.
Potem nadchodziły kolejne propozycje i Werner pojawiła się w "Pułkowniku Kwiatkowskim" Kazimierza Kutza, a także u Marka Koterskiego w "Nic śmiesznego", gdzie wcieliła się w dziewczynę "z dobrym dmuchem".
Zagrała jeszcze w kilku filmach, próbowała też swoich sił w telewizji. Wystąpiła w "13 Posterunku", gdzie przechadzała się topless po komisariacie. Pojawiła się też gościnnie w "Ekstradycji 2", "Świecie według Kiepskich", "Lokatorach", "Adamie i Ewie" czy "Kasi i Tomku". Szybko została jednak zaszufladkowana. Werner angażowano najczęściej nie ze względu na umiejętności, a piękne ciało.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Złośliwi twierdzili, że Werner nigdy nie zrobiła kariery z powodu braku talentu. Jej fani zapewniali jednak, że "polska Pamela Anderson" nadrabia wszelkie braki warsztatowe imponującą urodą i seksapilem.
Nie da się jednak ukryć, że w polskim kinie do Werner przylgnęła etykietka etatowej "dziewczyny do rozbierania". Zazwyczaj powierzano jej role niewielkie, a reżyserzy chcieli, by eksponowała swoją urodę – nigdy nie dostała szansy, by w pełni pokazać swoje aktorskie umiejętności.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Oczywiście nie zawsze uroda była dla Werner ciężarem – przeciwnie, aktorka szybko nauczyła się, jak wykorzystywać swoje atuty. Wkrótce została okrzyknięta polską seksbombą, porównywano ją nawet do Katarzyny Figury, a panowie tracili dla niej głowy. W 1995 r. Werner wzięła również udział w sesji dla "Playboya", która wywołała wśród czytelników magazynu niemałe poruszenie.
I choć świat filmu jej nie pokochał, Werner doskonale odnalazła się jako prezenterka telewizyjna. Prowadziła "Ciężko ranne pantofle" i "Moto kurier", a także, od 1994 do 2002 r., "Disco Relax". Mówiło się, że program stał się tak popularny właśnie dzięki Werner, która przyciągała widzów przed telewizory. Wkrótce po zakończeniu emisji wycofała się z branży.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Dziś Werner nie straciła nic ze swojego seksapilu. Wciąż wygląda oszałamiająco. Aż trudno uwierzyć, że 50-letnia seksbomba jest nie tylko mamą, lecz także babcią.