Christ Noth oskarżany o gwałty. Jest relacja kolejnej kobiety
Chris Noth, gwiazdor "Seksu w wielkim mieście", jest oskarżony o przemoc seksualną wobec dwóch kobiet. Aktor wydał już oświadczenie, ale wygląda na to, że to nie koniec sprawy. Z relacji Zoe Lister-Jones wynika, że aktor niejednokrotnie zachowywał się "seksualnie nieodpowiednio".
Jak podaje "The Hollywood Reporter", do redakcji zgłosiły się w odstępach czasowych dwie kobiety, które miały zostać zgwałcone przez Chrisa Notha. Zareagowały, gdy ogłoszono, że pojawi się w kontynuacji "Seksu w wielkim mieście", czyli produkcji HBO "I tak po prostu...". Do jednej z napaści miało dojść w 2004 roku, kiedy aktor miał 49 lat, a ofiara zaledwie 22. Gwiazdor miał pobić kobietę, a później ją wykorzystać. Po tragicznym zdarzeniu 22-latka miała zgłosić się do szpitala, gdzie założono jej kilka szwów.
Drugą kobietę Noth miał zmusić do seksu w swoim apartamencie. O sprawie pisze szczegółowo Pudelek. Po tym, jak aktor wydał oświadczenie, pojawiają się kolejne głosy kobiet.
Zobacz: Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje
W oświadczeniu Chrisa Notha czytamy: "Oskarżenia przeciwko mnie wysuwane przez osoby, które spotkałem lata, a nawet dekady temu, są kategorycznie fałszywe. Te historie mogły pochodzić sprzed 30 lat lub 30 dni - "nie" zawsze znaczy "nie" - to granica, której nie przekroczyłem. Spotkania były zgodne. Trudno nie kwestionować czasu ukazania się tych historii. Nie wiem na pewno, dlaczego teraz wychodzą na jaw, ale wiem jedno: nie zaatakowałem tych kobiet".
Wieczorem 16 grudnia swoją historią postanowiła podzielić się Zoe Lister-Jones. Kobieta przed laty pracowała w jednym z nowojorskich klubów należących do Chrisa Notha, pracowała z nim także na planie serialu "Prawo i porządek".
"Przyjaciel zapytał, jak czuję się ze śmiercią Mr. Biga w serialu i muszę szczerze powiedzieć, że czuję wielką ulgę. Gdy padło pytanie, dlaczego, odpowiedziałam, że nie jestem w stanie odseparować aktora od mężczyzny, który jest drapieżnikiem seksualnym" - wyrzuciła z siebie.
Kobieta opisała następnie, że gdy jako 22-latka pracowała w klubie Notha, on zachowywał się "seksualnie nieodpowiednio" wobec promotorki. Lister-Jones wystąpiła gościnnie w serialu "Prawo i porządek", w którym aktor grał od lat. Tam sama doświadczyła jego nieodpowiedniego zachowania.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Był pijany na planie. Podczas kręcenia sceny mojego przesłuchania miał pod stołem półlitrową butelkę piwa, które popijał pomiędzy ujęciami. W pewnym momencie zbliżył się do mnie, powąchał moją szyję i wyszeptał do ucha 'ładnie pachniesz'. Nic nie powiedziałam. Nikt nic nie powiedział. Tak rzadko reagujemy..." - relacjonuje.
Zoe podkreśliła, że jej doświadczenie jest nieporównywalne z tym, co przeżyły inne kobiety. Pisze, że kobiety muszą radzić sobie z różnymi zachowaniami drapieżców seksualnych, jak nazywa Notha. Dodaje, że tacy jak on rzadko ponoszą konsekwencje swoich działań. Kobieta podkreśla też, że aktor żerował na popularności swojej postaci z "Seksu w wielkim mieście". Czerpał korzyści z faktu, że jego postać jest amantem, który zapisał się z popkulturze.
"Może śmierć Mr. Biga jest okazją na naszą społeczną żałobę po pochowaniu archetypu faceta, którym kobiety były przez lata karmione przez popkulturę" - podsumowała.