Córka Brylskiej zginęła w wypadku. Miała przed sobą wielką karierę
Była córką słynnej aktorki i sama stawiała pierwsze kroki w branży – pięknej, ambitnej i zdolnej dziewczynie wróżono wielką karierę. Barbara Kosmal zginęła jednak przedwcześnie, 15 maja 1993 r., w wyniku tragicznego wypadku.
Barbara Brylska (kapłanka Kama z "Faraona" oraz Krzysia z "Pana Wołodyjowskiego") w latach 60. ubiegłego wieku uchodziła za prawdziwą seksbombę i jedną z najpiękniejszych aktorek w kraju. Chociaż nie mogła narzekać na brak popularności, nie kryła, że nad karierę znacznie bardziej przedkładała udane życie rodzinne.
Niestety, długo szukała szczęścia – rozwodem zakończyło się jej małżeństwo z Janem Borowcem, rozpadł się też jej związek z Jerzym Zelnikiem, którego poznała na planie filmowym. W 1970 r. poślubiła Ludwika Kosmalę, przystojnego ginekologa, i była przekonana, że u jego boku wreszcie znajdzie upragniony spokój. Marzyła o normalnym domu, wspierającym mężu i o dzieciach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sławne dzieci polskich gwiazd
Narodziny Basi
Nie posiadała się ze szczęścia, kiedy w 1973 r. na świat przyszła dziewczynka, która otrzymała imię po niej – Basia. Tej chwili nie zepsuło nawet jedno nieprzyjemne wydarzenie, o którym opowiadała potem w książce "Barbara Brylska w najtrudniejszej roli" Rybałtowskiej: "Pamiętam dokładnie, kiedy została poczęta nasza córeczka. Tego dnia mieliśmy wypadek samochodowy, gdy wraz z mężem wracaliśmy z Łodzi do Warszawy. Padał deszcz, wpadliśmy w poślizg i cudem unikając czołowego zderzenia, znaleźliśmy się w rowie po drugiej stronie szosy. Wyszliśmy z tego cało i fetowaliśmy tego wieczoru uszczęśliwieni".
Chociaż Brylska i Kosmal byli zachwyceni rolą rodziców, wkrótce po narodzinach Basi coraz bardziej zaczęli się od siebie oddalać. W kuluarach szeptano, że Ludwik nie najlepiej sprawdzał się jako małżonek: kochał imprezować, nie dotrzymywał Brylskiej wierności, a ponadto miał być zazdrosny o zawodowe sukcesy żony, co naturalnie prowadziło do kolejnych niesnasek.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Małżonkowie kłócili się i godzili, rozstawali się i wracali do siebie (w 1982 r. na świat przyszedł ich syn Ludwik), choć nie byli ze sobą szczęśliwi. To podobno mała Basia stała się dla swojej mamy największym wsparciem w trudnych chwilach – i to ona namawiała rodzicielkę na rozstanie.
"Mamo, przysięgam ci, mogę żyć o chlebie i wodzie, ale nie potrafię już żyć bez spokoju. Rozwiedź się, proszę cię. Dla naszego dobra" - mówiła i wreszcie Brylska posłuchała rady córki.
Chciała iść w ślady mamy
Barbara Kosmal wyrosła na piękną i inteligentną kobietę. "Ona mnóstwo czytała: Andre Gide’a, Oscara Wilde’a, rzeczy trudne, od których człowiek staje się mądrzejszy, ale mniej szczęśliwy. Był okres, gdy dyskutowałem z nią o książkach. W sporach była niesłychanie apodyktyczna, identyfikowała się z matką, ale była partnerem intelektualnym", opowiadał jej ojciec w książce Rybałtowskiej.
Ambitna nastolatka chciała iść w ślady mamy – w 1988 r. zadebiutowała u jej boku w epizodzie w filmie "Czas pełni księżyca", a potem pojawiła się w "Motywie cienia" Józefa Skolimowskiego i "Latającym Holendrze". Podpisała też kontrakt z agencją modelek, jeździła po świecie, brała udział w pokazach i wystąpiła w reklamie. Miała przed sobą świetlaną przyszłość, a jej rodzice nie posiadali się z dumy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Wiosną 1993 r. Barbara Kosmal przebywała w Polsce – czas chętnie spędzała w towarzystwie swojego przyjaciela, Xawerego Żuławskiego; razem brali udział w zdjęciach do filmu "Fałszywy autostop".
15 maja wracali z Łodzi do Warszawy małym fiatem. Żuławski, który prowadził, w pewnym momencie wpadł w poślizg i stracił panowanie nad kierownicą. Samochód uderzył w drzewo. Dwudziestoletnia Basia Kosmal zginęła na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń
Przedwczesna śmierć
Kiedy Barbara Brylska otrzymała telefon z tragiczną informacją, była w szoku i wpadła w czarną rozpacz. Przez lata zmagała się z depresją i nigdy nie pogodziła się ze śmiercią córki – ale wiedziała, że musi znaleźć w sobie siłę, by otoczyć opieką syna Ludwika.
"Żyję tylko dzięki niemu. Pamiętam jak tego feralnego dnia mówił do mnie: 'Mamusiu, żyj dla mnie!'. I żyję dla niego i dla swojego wnuka" - zwierzała się w magazynie "Świat i ludzie".
Ludwik Kosmal wspominał później, że ma wielkie poczucie winy. Uważał, że mógł być lepszym mężem i ojcem. Nie było dnia, by nie myślał o swojej córce.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Pocieszałem się, podróżując po Azji, Skandynawii i Afryce. Nic nie pomagało. Ciężko mi cieszyć się życiem. Wiem, że popełniłem w życiu wiele błędów, może chciałbym cofnąć czas, ale to już niemożliwe" - cytuje jego słowa "Dobry Tydzień".
Xawery Żuławski spotkał mamę Basi jeszcze w dniu wypadku – płacząc, padli sobie w ramiona. Brylska nie obarczała go odpowiedzialnością za wypadek. Młody reżyser nawiązał do tego smutnego wydarzenia w swoim debiutanckim filmie "Chaos" z 2006 r.
Nie ukrywał, że ten wypadek wstrząsnął nim do głębi. A w rozmowie z "Twoim Stylem" wyznawał: "Nie chcę o tym mówić, bo co mądrego można powiedzieć. W wypadku zginęła też część mnie. Jedna chwila zmieniła wszystko. Gdyby nie tamto wydarzenie, pewnie nie rozmawiałbym z panią. Prowadziłem naprawdę rockandrollowe życie. Robiłem wszystko, co niedozwolone i głupie. Balansowałem na granicy, kilka razy byłem poza nią. Od wypadku cały czas staram się udowodnić, że wyszedłem cało po coś. Może po to, by żyć sensownie?".
Trwa ładowanie wpisu: facebook