Córka oskarża aktorkę Roseanne Barr. Na dwa miesiące wygnała ją do lasu za bycie grubą
Jenny Pentland, córka znanej w USA aktorki Roseanne Barr, ujawnia historię o tym, jak była gnębiona przez matkę. Jenny miała 15 lat, gdy Roseanne zorganizowała porwanie córki do obozu w lesie.
Roseanne Barr swego czasu była jedną z najpopularniejszych aktorek komediowych w USA. Gwiazda "Roseanne" doczekała się Emmy i Złotego Globu. Matką była jednak fatalną, jak ujawnia po latach jej córka. Barr, która w ostatnim czasie mierzyła się z potężnym skandalem na tle rasistowskim, nie odzyska już dobrego imienia.
W Stanach ukazuje się właśnie autobiograficzna książka "This Will Be Funny Later: A Memoir". Jenny Pentland opowiada w niej o dramatycznych wydarzeniach z czasów, gdy była nastolatką. Opowiada o porwaniu, a także o tym, że była przez matkę kilkukrotnie wysyłana do zamkniętych zakładów, by leczono jej rzekome problemy ze zdrowiem psychicznym.
Zobacz też: Dorosłe dzieci gwiazd. Dorastały na naszych oczach
Pentland pisze o tym, że gdy miała 15 lat, w mieszkaniu pojawiła się grupa mężczyzn, którzy zakuli ją w kajdanki, wsadzili do samochodu i wywieźli na lotnisko. Nastolatka z Los Angeles trafiła na rozkaz matki do Utah. Wbrew swojej woli Pentland wysłano na obóz przetrwania gdzieś w środku lasu, gdzie musiała spędzić dwa miesiące. Opisuje, że do jedzenia były tylko orzeszki, resztki mąki i niedogotowana fasola. Nastolatki, które tam się znajdowały, nie miały żadnego kontaktu z bliskimi.
Córka aktorki opisała, że pewnego dnia pomogła oskórować komuś wiewiórkę.
Pentland z wielkim żalem przedstawia, jak traktowała ją matka. Do ośrodka wysłała ją, bo dziewczyna... przytyła. Barr miała niszczyć córce życie przez wiele lat, a szczególnie wiele złego działo się, gdy Roseanne rozwodziła się z mężem Billem. Rodzice wojowali w sądzie. Prawnicy wykorzystywali każdy najdrobniejszy fakt: to, że Jenny miała brud za paznokciami czy to, że przybrała na wadze.
Dziewczyna o swoim życiu dowiadywała się z tabloidów. Stres i przerażenie sprawiły, że zaczęła się ciąć.
Pentland miała 13 lat, gdy po raz pierwszy trafiła do zamkniętego ośrodka. Opisuje w książce ze szczegółami, co działo się na oddziałach i jak była traktowana przez pielęgniarzy i terapeutów.
"Muszę być wariatką. Jestem zamknięta dłużej niż ktokolwiek inny. Czy ja jestem szalona?" - rzuciła pewnego dnia do jednego z pracowników ośrodka.
"Masz najlepszą polisę ubezpieczeniową, jakiej nikt tu nie ma. Jesteś warta milion dolarów rocznie, kochana" - usłyszała w odpowiedzi. "Zmroziło mnie. Krew odpłynęła mi z twarzy, a mózg zaczął przetwarzać to, co właśnie usłyszałam. Zabrało mi chwilę, żeby to zrozumieć. Ja nie byłam wariatką. Oni mieli zysk z tego, że jestem tu zamknięta" - pisze.
Pentland miała 18 lat, gdy zakończyła pobyty w ośrodkach zamkniętych na dobre. Choć trafiała tam na prośbę matki, nie chowała do niej urazy. Co ciekawe, Pentland współpracowała z zespołem scenarzystów "Roseanne".