Matthew McConaughey był bożyszczem Hollywood. Aktor idzie w politykę
Matthew McConaughey to na razie "tylko" hollywoodzki supergwiazdor. Ale jego ambicje znacznie wykraczają poza aktorstwo. Chce iść śladem Arnolda Schwarzenegera. W przeciwieństwie do niego ma szansę na prezydenturę.
Matthew McConaughey uaktywnił się politycznie po majowej masakrze w jego rodzinnym Uvalde. Uzbrojony po zęby napastnik sterroryzował wtedy miejscową szkołę podstawową i zabił 19 dzieci oraz dwóch nauczycieli. Aktor nie poprzestał na kondolencjach. Zaproponował reformę drugiej poprawki do konstytucji amerykańskiej, która gwarantuje obywatelom prawo do posiadania i noszenia broni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dżentelmeni": Matthew McConaughey zachwyca się filmową żoną i reżyserem. Guy Ritchie zainteresował go... modą
Jak twierdzi portal mysanantonio.com, McConaughey postuluje przede wszystkim, żeby podwyższyć wiek, pozwalający na zakup karabinu szturmowego, z 18 do 21 lat. Chce też uniemożliwić dostęp do broni palnej osobom niezrównoważonym i szczególnie niebezpiecznym. Wiązałoby się to z weryfikacją przeszłości klienta i wydłużeniem czasu oczekiwania na zakup, a więc także ze zmianami w dotychczasowym funkcjonowaniu militarnych supermarketów. Oczywiście, wszystkie te propozycje budzą silny opór u zatwardziałych republikanów. Ale już ci bardziej umiarkowani sympatycy prawicy i demokraci pozostają otwarci na zmiany.
Komentatorzy zwracają uwagę, że McConaughey nabrał wiatru w żagle. Nie wykluczają, że aktor zdecyduje się kandydować w listopadowych wyborach na gubernatora Teksasu i zastąpić urzędującego Grega Abbotta. Gwiazdor twierdzi, że to tylko plotki, ale dla politycznego "szczypiorka" fotel gubernatora jednego z największych stanów byłby świetną wprawką przed kandydowaniem na wyższe urzędy. Szlak przetarł już Arnold Schwarzenegger, chociaż jako naturalizowany Amerykanin nie mógł nigdy liczyć na prezydenturę.
Czy McConaughey ma chrapkę na Biały Dom? Podczas niedawnego wystąpienia w San Francisco powiedział: "Tak, rozważę to w przyszłości. Byłbym arogancki, gdybym tego nie zrobił i od razu odrzucił taką możliwość. Gdybym wszedł w jakąkolwiek formę polityki (...) musiałbym stworzyć nową narrację. Przewodzisz państwu i narodowi, a jest wiele podziałów i wyborów, których trzeba dokonać. Przerażają mnie, ale nie boję się podjąć tego zadania" - cytuje aktora mysanantonio.com.
Trwa ładowanie wpisu: instagram