Nie zapomniała o swoich korzeniach
W Stanach Zjednoczonych Domińczyk znalazła się już jako sześciolatka - jej ojciec był działaczem Solidarności i wraz z rodziną został deportowany z Polski w 1983 r. Aktorka wspominała, że pierwsze lata na obczyźnie nie były łatwe, tęskniła za ojczyzną i krewnymi.
– W Polsce, u babci zawsze czułam się wyjątkowo, wszyscy czekali na mój przyjazd i świętowali, kiedy już dotarłam. W Stanach czułam się gorzej, taka niezauważalna, nie z bogatej rodziny, nijaka. Uczyłam się wtedy języka, moja mama sprzątała domy - opowiadała w wywiadzie dla Wirtualnej Polski.
Dziś na stałe mieszka w Ameryce, ale nigdy nie zapomniała o swoich korzeniach. Często odwiedza ojczyznę, uczy męża i dzieci języka polskiego.
– W domu mówiliśmy tylko po polsku, to było dla rodziców bardzo ważne. Każde wakacje, odkąd skończyłam 12 lat, spędzałam u mojej babci w Kielcach. To również pomogło mi w zachowaniu płynności. Teraz ja do moich dzieci mówię po polsku – dodawała.