Wsparcie męża
Na ekranie Domińczyk zadebiutowała w 2000 r., rolą w filmie "Zakazany owoc", ale popularność i uznanie krytyki zdobyła dwa lata później dzięki "Hrabiemu Monte Christo". Kariera nigdy nie była dla niej najważniejsza, dlatego gdy w 2006 r. przyszedł na świat jej syn Kalin, postanowiła zrobić sobie rok przerwy od grania.
Ta przerwa znacznie się jednak wydłużyła i Domińczyk miała problem, by wrócić do zawodu – wyznała, że gdyby nie wsparcie męża, pewnie wpadłaby w depresję.
– W ciąży sporo przytyłam, trudno było mi potem te kilogramy zrzucić i zaczęłam czuć się ze sobą fatalnie. Miałam wrażenie, że wraz z rezygnacją z pracy straciłam niezależność. Stałam się "żoną Patricka Wilsona" i to bolało – zwierzała się w "Pani". *– Gdy byłam z nim na premierach, ludzie patrzyli na mój brzuch i pytali: "Znów jesteś w ciąży?". A ja myślałam: "Nie, po prostu jestem gruba". Wracałam do domu i płakałam, a Patrick pocieszał mnie i powtarzał, że jestem piękna. Starał się motywować mnie do działania, ale nie wiedział, jak sobie ze mną poradzić, bo jestem uparta. Aż wzięłam się za siebie, schudłam i znów zaczęłam grać w filmach. *