Daniel Olbrychski
Taki zabieg nazywa się backend. Część kwoty wynagrodzenia aktora zostaje zamieniona na procent zysków z filmu. Takie rozwiązanie proponuje się największym gwiazdom lub gdy produkcja musi oszczędzać na gażach. Ale w tym przypadku raczej nie było o tym mowy - zdradziła dziennikowi osoba związana z przemysłem filmowym.