Daria Ładocha miała wypadek. Drugi kierowca zachował się skandalicznie
Daria Ładocha została poszkodowana w wypadku samochodowym. Wszystko opisała w sieci. Autem poruszała się razem z córką i mamą. Drugi kierowca - mężczyzna - nawet nie starał się udzielić im pomocy.
Daria Ładocha wracała z zawodów z nastoletnią córką i z mamą, gdy w jej auto wjechał inny kierowca. "Mężczyzna po prostu na pełnej petardzie wjechał nam w tył samochodu, aplikując nam również gigantyczną porcję strachu i lęku. W samochodzie były 3 kobiety. Nawet nie podszedł zapytać, czy nic nam się nie stało" - napisała w sieci. Dziennikarka sprawdziła, jak czują się jej pasażerki i poszła porozmawiać z osobą, która była sprawcą stłuczki.
"Poprosiłam, by zadzwonił na policję, ale powiedział, że mam sobie sama zadzwonić, a jak poprosiłam go o adres - gdzie jesteśmy, to oznajmił, żebym sobie odpaliła nawigację. Pobiegłam na stację benzynową, by ktoś mi udzielił pomocy. Najlepsze nadeszło, gdy pojawiła się policja i nasz bohater próbował zwalić winę na mnie" - opowiadała Ładocha.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jednak policja była nieugięta, mężczyźnie wręczono mandat. Według Ładochy zdecydowanie za mały.
"Za złe parkowanie w Warszawie jest 200 zł, a za zmasakrowanie mojego auta 300 zł? Moje dziewczyny były w dużym stresie, Laurka okrutnie się trzęsła. I jedyny mężczyzna, który był w pobliżu (bo nawet do nas nie podszedł), nie okazał nam ani odrobiny zainteresowania w zaistniałej sytuacji" - Ładocha była wstrząśnięta.
"[...] szczerze to brzydzę się takim chamstwem i brakiem empatii" - podsumowała. W komentarzach internauci słusznie doradzili dziennikarce, by osoby, które uległy wypadkowi, wykonały badania kręgosłupa. "No kark mnie boli" - przyznała Ładocha.
Trwa ładowanie wpisu: instagram