Akt traktowany jak pornografia
W 1991 r. Demi Moore zapozowała dla amerykańskiego czasopisma w siódmym miesiącu ciąży z drugą córką Scout. Początkowo chodziło o uwiecznienie aktorki tylko w bluzce z odkrytym brzuchem. Ale fotografka Annie Leibovitz zrobiła jej też kilka nieoficjalnych zdjęć w całkowitym negliżu. Miały trafić do rodzinnego albumu.
- Szukałam okładki, która wniosłaby powiew świeżości i wprowadziła nas w lata 90. Kiedy przeglądałam z Annie zdjęcia Demi zaraz po ich wywołaniu wiedziałam, że liczyło się tylko to jedno, które nie było dla postronnych oczu. Na szczęście Demi i Bruce nie mieli nic przeciwko - opowiadała w CNBC ówczesna redaktorka naczelna "Vanity Fair" Tina Brown.
Zdjęcie ciężarnej aktorki, która ustawiła się do obiektywu półprofilem, zasłaniając piersi, wywołało szok. Niektórzy kioskarze odmawiali sprzedaży magazynu albo maskowali go jak wydawnictwa pornograficzne. Wszystko na nic. Wyjątkowe wydanie "Vanity Fair" sprzedało się w rekordowym nakładzie 1,2 mln egz., a Moore przetarła szlaki przyszłym mamom, które po latach poszły w jej ślady, m.in Rihannie i Nataszy Urbańskiej.