Doda musiała oddać zegarek Rolexa. Jest wart 100 tys. zł
Choć od rozwodu z Emilem Stępniem minęło już wiele miesięcy, Doda wciąż odczuwa konsekwencje kłopotów finansowych byłego męża. Według Piotra Krysiaka, autora książki "Dziewczyny z Dubaju", wokalistka dopiero teraz oddała zegarek wart 100 tys. zł. Dorota Rabczewska skomentowała sprawę.
Rozwód Emila Stępnia z Dorotą Rabczewską zbiegł się w czasie z premierą filmu "Dziewczyny z Dubaju". Na krótko przed uroczystym pokazem produkcji w mediach zrobiło się głośno o obu sprawach. Doda poinformowała wówczas fanów, że jej i Marysi Sadowskiej uniemożliwia się skończenie filmu. Wokalistka mówiła też sporo o kulisach rozpadu swojego toksycznego małżeństwa.
Byłemu mężowi gwiazdy postawiono ponad 40 zarzutów prokuratorskich, dotyczących m.in. przywłaszczenia mienia o wartości 8,5 mln zł i działania na szkodę inwestorów.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Producent "Dziewczyn z Dubaju" toczył spór z Piotrem Krysiakiem, autorem książki, na podstawie której bazował scenariusz do tego filmu. Ponoć panowie doszli do porozumienia. Dziennikarz postanowił jednak poświęcić Dodzie i jej byłemu mężowi wpis na Facebooku, w którym m.in. wypunktowuje przewinienia mężczyzny. Wspomina też o drogim prezencie od Emila Stępnia, który wokalistka musiała zwrócić.
"Dwa czy trzy tygodnie temu zegarek trafił wreszcie do syndyka – mówi mój informator. – Nie oszukujmy się, dzisiaj żaden producent nie kupuje rekwizytów do filmów, a zwłaszcza biżuterii czy drogich, markowych zegarków. We wszystkich produkcjach są one po prostu wypożyczane na zasadach product placement" - czytamy we wpisie Krysiaka.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W rozmowie z "Faktem" Doda skomentowała informacje, które pojawiły się w poście reportażysty. - Z przyjemnością oddałam wszystkie prezenty od byłego męża. Tym bardziej, jeżeli, jak uważa syndyk, były kupione nie za jego pieniądze. Dla mnie to zamknięty etap i nie chce mieć z tym nic wspólnego - powiedziała Rabczewska.