Doda nie przebierała w słowach. Została wykorzystana
Gwiazdy, jako osoby publiczne, często mierzą się z mniejszymi czy większymi problemami wynikającymi z wykorzystaniem ich wizerunku. Najczęściej - bez ich zgody. O tym poinformowała ostatnio zdenerwowana Doda, podkreślając, że tym razem chodziło nie tylko o nią.
Doda przechodzi prawdziwy renesans swojej kariery i cieszy się znów wzmożoną popularnością. Fakt ten ma jednak i drugą, mniej przyjemną stronę. Zdjęcia piosenkarki krążą niemal po całej sieci - zarówno te, które zostały zrobione podczas profesjonalnych sesji zdjęciowych, jak i te zupełnie amatorskie czy wykonane przez paparazzi.
Często więc w mediach społecznościowych pojawiają się fałszywe konta, a nawet profile, które zwyczajnie promują internetowe oszustwa. Doda, podobnie jak inne znane osoby, sukcesywnie z tym walczy i przestrzega fanów przed naciągaczami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doda o roli Dorocińskiego w "Mission Impossible". "Załatwiłam mu to"
Tym razem znów dała upust złości, ale jej wzburzenie było zrozumiałe. Wykorzystany został nie tylko jej wizerunek, ale także jej czworonożnego pupila w celu promocji pseudo hodowli. Piosenkarka nie omieszkała wyznać, co o tym sądzi.
- Chciałam wam powiedzieć, że bardzow wkur... mnie fakt, że jakieś pseudo hodowle wykorzystują zdjęcia mojego psa i mój wizerunek, wprowadzając ludzi w błąd, że jest on stamtąd. Kochani, nie dajcie się na to nabrać, ponieważ to jest nieprawda. Obojętnie, jaką zobaczycie polską hodowlę, która się tym reklamuje, to nie wierzcie w to i od razu zgłaszajcie - powiedziała na Instastory, zadając kłam pogłoskom, jakoby miała mieć coś wspólnego z pseudo hodowlami.