Doda ostro o konflikcie z reżyserem swojej trasy koncertowej: "Nie chcę mieć z nim nic wspólnego"
Doda skomentowała konflikt z reżyserem swojej trasy koncertowej. Choć piosenkarka uważa, że specjalista wywiązał się ze swoich obowiązków, to nie żałuje ona późniejszej utraty kontaktu. Co się stało?
W czwartek odbyła się prezentacja wiosennej ramówki Polsatu. Na wydarzeniu pojawiło się wiele gwiazd, w tym Doda, której kulisy najnowszej trasy koncertowej były tematem autorskiego programu stacji "Doda. Dream Show". Jakiś czas temu wyszło na jaw, że piosenkarka trzy ostatnie występy musiała reżyserować zupełnie sama. Wynikało to z konfliktu Dody z ówczesnym reżyserem widowiska. Wokalistka nie omieszkała skomentować całej sytuacji i wyjaśniła, dlaczego tym razem zdecydowała się skorzystać z pomocy specjalisty.
Miałam koncepcję swojej trasy, potrzebowałam reżysera, żeby był moimi oczami przed sceną, bo tym razem po raz pierwszy chciałam się cieszyć byciem piosenkarką na scenie, a nie stresować się tym, żeby wszystko doglądać na próbach. Dlatego bardzo potrzebny mi był reżyser. No, ale jak już wszystko zostało dopilnowane, ruszyliśmy z tym pierwszym koncertem, to jego obecność jest zbędna, już nie ma nic do roboty. To już jest samograj - skomentowała dla Pomponika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozwód Hakiela i Cichopek JEST NIEWAŻNY? Mamy komentarz tancerza
Doda zabrała głos w sprawie konfliktu z reżyserem jej trasy koncertowej
Artystka zareagowała na wszelkie roszczenia reżysera i uznała to za "niesmaczne". Choć Rabczewska docenia wkład jego pracy, to uważa, że z czasem obecność reżysera zaczęła negatywnie wpływać na atmosferę w zespole. Gwiazda zdradziła, że nie życzy mężczyźnie źle, niemniej jednak nie chce mieć z nim już nic wspólnego.
[...] Ja uważam, że jego wszelkie ataki na stację są niesmaczne. My zrobiliśmy wspaniałą, cudowną przygodę i chyba widać to podczas tych koncertów halowych, że ekipa przeżyła coś niesamowitego. Nie chcemy mieć takich ludzi wokół siebie, chcemy czuć się jak rodzina i skupić się na wspaniałych koncertach i atmosferze między sobą. [...] Jesteśmy kwita, nie chcę mieć z nim nic wspólnego, mimo że życzę mu wszystkiego dobrego - podsumowała.