Dorota Szelągowska szczerze podsumowuje małżeństwo z Adamem Sztabą. Jednego żałuje
Sztaba, muzyk i kompozytor, był drugim mężem telewizyjnej dekoratorki wnętrz. Szelągowska żałuje, że do ślubu w ogóle doszło!
To była piękna para polskiego show-biznesu. Sztaba i Szelągowska byli znani i lubiani za swoją bezpretensjonalność. Biła od nich dobra energia, więc każdy się zastanawiał, dlaczego nie mają ślubu. Sztaba opiekował się synem Doroty jak własnym. Mówili, że papierek nie jest im potrzebny do szczęścia.
Lata mijały, aż któregoś dnia oświadczyli, że się pobierają. Ślub był piękny, a państwo młodzi przysięgali w obecności wielu bliskich i przyjaciół.
Niestety ku zaskoczeniu mediów i fanów zaledwie po trzech miesiącach Dorota wyprowadziła się z domu. Okazało się, że Sztaba i Szelągowska popełnili częsty błąd par, których uczucie już wygasło - by je ożywić, wzięli ślub. Oczywiście to nigdy nie jest rozwiązanie i to małżeństwo jest dziś historią.
#nocoty: Szelągowska i Sztaba rozwiedzeni
Gwiazda programu "Dorota was urządzi" wyszła po raz trzeci za mąż i bardzo żałuje, że nie mogła przystąpić do sakramentu. Według "Dobrego Tygodnia" żałuje, że zdecydowała się na ślub kościelny ze Sztabą.
- Jeżeli ktoś jest katolikiem, to oznacza, że zapisał się do klubu, w którym są pewne zasady, nie należy ich naginać. Możemy się z nimi nie zgadzać, kłócić, ale gdy chcemy przynależeć do wspólnoty Kościoła, to musimy się przystosować. Wiara była i zawsze będzie dla mnie istotna, ale nie ukrywam, że w obecnej mojej sytuacji to dla mnie trudny temat - cytuje jej słowa "Dobry Tydzień".
Z trzecim mężem ma córkę Wandę. Jedynym wyjściem mogłoby być unieważnienie ślubu kościelnego. Jak zrobił to Jacek Kurski.