Durczok odpowiada Kamińskiej. "Wiedziony poczuciem misji i dopiero co odkrytym talentem, napisałem wiersz"
Kilka dni temu pod Sejmem odbyła się konferencja prasowa Anny Kamińskiej, byłej żony posła Prawa i Sprawiedliwości, Mariusza Antoniego Kamińskiego, która ogłosiła, że chce wprowadzić w Polsce nowe prawo – Ustawę Wprowadzającą Zaostrzony Reżim Moralny w Parlamencie. Głos w dyskusji postanowił zabrać Kamil Durczok. Z tej okazji napisał wiersz.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Pomysłodawczyni projektu argumentowała konieczność wprowadzenia ustawy swoimi osobistymi przeżyciami. Przez 12 lat była żoną Mariusza Antoniego Kamińskiego. Rozwiedli się w 2013 roku, kiedy okazało się, że poseł zdradził żonę z partyjną koleżanką, "aniołkiem Jarosława Kaczyńskiego", 29-letnią Iloną Klejnowską. Para doczekała się już dziecka.
- Jestem członkinią Prawa i Sprawiedliwości od początku istnienia. Rozwiedziona. Mój były mąż, poseł dr Mariusz Antoni Kamiński, zdradził mnie z partyjną koleżanka w Sejmie. Mój mąż jest zdrajcą małżeńskim. Nie on jeden. Polski Sejm zdradą małżeńską i rozwiązłością obyczajową stoi - napisała na Facebooku.
Kamińska domaga się, aby w Sejmie nie mogli zasiadać niewierni małżonkowie i kawalerowie. Wyjątkiem od tej reguły jest Jarosław Kaczyński.
- Pan prezes Kaczyński jest mężem stanu. Wprowadza dobrą zmianę. Zaprzeczam, iż ustawa miałaby wykluczyć pana prezesa jako parlamentarzystę. Według mnie Jarosław Kaczyński jest najprzystojniejszym mężczyzną w Sejmie - powiedziała na konferencji.
Wystąpienie Kamińskiej było szeroko komentowane w sieci. Głos w dyskusji postanowił zabrać także Kamil Durczok. Dziennikarz na portalu Silesion "wiedziony poczuciem misji i dopiero co odkrytym talentem" napisał wiersz. Stwierdził także, że wystąpienie Kamińskiej było sprytnie zorganizowanym teatrzykiem, a media dały się na to nabrać.
To było możliwe tylko w Warszawie!
Tam dzielna kobieta w tak słusznej sprawie
raban zrobiła, głośny okrutnie,
gdy ją zmęczyły z mężem swym kłótnie.
I choć od dawna nie byli razem,
gdyż rozwód wzięli skłonieni urazem,
damę w tej sprawie szlag trafiał stale,
jak Antoniego o Caracale,
Kobieta do dzieła ruszyła więc dziarsko,
by chłopów co się prowadzą chacharsko,
uwalić tak mocno, jak to możliwe
i w każdej dziedzinie. A że najbliżej
do pobliskiego Sejmu jej było,
więc się jej dzieło tak oto ziściło.
Zebrawszy garstkę medialnej gawiedzi,
co w holu Sejmu jak zwykle siedzi,
stanęła przed gmachem z miną odważną
i opisała swą misję poważną.
Każdy chłop, co ma babę na boku
sądzony będzie w tym samym roku.
A jeśli zdradę sam sąd potwierdzi,
zrzucamy go wtedy z sejmowej żerdzi.
I leci na glebę, na łeb, na szyję
i traci te wszystkie cudowne chwile,
gdy się wdrapywał na słynną mównicę,
uwodząc słowami swą oblubienicę.
Nie ma już nocnych posiedzeń komisji,
nie ma tych wszystkich długich transmisji,
koniec z pomrukiem uznania w tłumie,
gdy się w kościele szło po komunię.
Koniec i z kasą, i z dodatkami.
Koniec z wszystkimi przywilejami.
Koniec jest także z immunitetem.
O Jezu! Rozstanie nastąpi z tabletem!
A żeby inni nie szli tą drogą,
heroina tupnąwszy nogą,
syknęła prosto w oko kamery:
na wieczność zabieram owe bajery!
Kto raz zdradził, więcej już posłem nie będzie.
Może przy stawie karmić łabędzie,
ale suweren już nie wybierze,
tego, co tak się sprzeciwił swej wierze.
Kościół biskupi mówi od dawna:
normalne życie tylko dla stadła,
co to dziesięciu przykazań przestrzega.
Reszta? Niech spada z ziemskiego nieba.
Sejm dla niewiernych na zawsze zamknięty.
Trybunał sprawi, że będziesz wyklęty,
a nawet gdybyś przypadkiem nie zdradzał
jeśliś kawaler - to też niesława.
Kościół uznaje ten stan za kretyński,
legalnie są w nim kler i Kaczyński,
reszta hołoty niech się więc żeni,
inaczej nie będą zaprzysiężeni.
Słuchając owej kobiety uważnie,
jużem był gotów krzyknąć odważnie:
precz! Ty szariatu przeklęta agentko!
Gdym nagle dostrzegł tam, bardzo prędko,
błysk w oku tej młodej damy.
Taki wyraźny, źle maskowany.
Za błyskiem owym, nieźle schowany
ukryty był przekaz - jesteście barany.
Dać się tak wpuścić, debile z kamerą,
uwierzyć w całe to moje dzieło,
przyleźć tu pod Sejm, z tym całym sprzętem
mogliście tylko wy, ludzie świrnięte.
Bo wy za newsem pójdziecie wszędzie,
do Sejmu, do łóżka i po kolędzie,
bo wyście sprawili, że te matoły
mówią, że tworzą dzieło - choć to pierdoły.
Jak się wam podoba poetycka twórczość Kamila Durczoka?
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.