Dziennikarka TVP długo starała się o dziecko. Pomodliła się do Jana Pawła II
Magdalena Wolińska-Riedi nie ma powodów, by narzekać na swoje życie. Pomimo rozwijającej się kariery, czegoś jej w życiu brakowało. Sytuacja diametralnie zmieniła się podczas pewnej mszy świętej.
Magdalena Wolińska-Riedi dała się poznać szerszej publiczności kilka lat temu, kiedy została korespondentką Telewizji Polskiej w Watykanie. Jest jedyną w historii dziennikarką, która posiadała paszport Państwa Watykańskiego i w dowolnej chwili przekraczała granicę między Rzymem a Watykanem. Dało jej to możliwość, by przemycić do relacji własną perspektywę z wewnątrz.
ZOBACZ TAKŻE: Meghan i Harry chcieli chronić prywatność, ale coś poszło nie tak
Życie Magdaleny Wolińskiej-Riedi tak naprawdę zmieniło się w 2000 r., gdy zdecydował się wolontariuszką podczas Światowych Dni Młodzieży. Właśnie tam udało się jej poznać szwajcarskiego gwardzistę papieża. Ich miłość była tak silna, że dziennikarka zdecydowała się na przeprowadzkę do Rzymu. Następnie wyszła za mąż, zamieszkała w Watykanie, gdzie rozpoczęła swoje życie na nowo. Małżeństwo zadomowiło się za Spiżową Bramą, a ich posiadłość znajdowała się bardzo blisko rezydencji Jana Pawła II. Dzięki temu byli w stanie zobaczyć okna papieża, nie wychodząc z domu.
Pomimo ogromnych sukcesów na polu zawodowym Magdalenie Wolińskiej-Riedi czegoś jednak brakowało. Korespondentka TVP wyznała w swojej książce "Kobieta w Watykanie", że długo marzyli z mężem o zostaniu rodzicami. Para starała się o dziecko przez ponad cztery lata. Niestety plany powiększenia rodziny okazały się nie być zbyt łatwe, by je zrealizować. Kobieta postanowiła powierzyć los swojej rodziny siłom wyższym.
"Bardzo się o nią modliłam przed grobem Jana Pawła II. To, że zaszłam w ciążę, uważam za cud" - czytamy.
Dziennikarka twierdzi, że sytuacja uległa zmianie się 2 kwietnia 2007 r. w Watykanie podczas uroczystej mszy z okazji rocznicy śmierci Jana Pawła II. To właśnie wtedy poczuła wielki, wewnętrzny spokój.
"Pomyślałam: ‘Wszystko będzie dobrze’. Dwa tygodnie później okazało się, że spodziewam się dziecka" - napisała w książce.
Małżeństwo ostatecznie doczekała się dwóch córek - Marii i Melanii.