Bartłomiej Maślankiewicz dolał oliwy do ognia. "Seks to nie zakupy na Zalando"
Bartłomiej Maślankiewicz opublikował w mediach społecznościowych wpis, który oburzył użytkowników Twittera. Dziennikarz Polsatu zareagował na słowa Konrada Piaseckiego, który nie zgadza się z opublikowanym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego.
27 stycznia tuż po godzinie 23:00 na stronie internetowej Dziennika Ustaw pojawił się opublikowany wyrok ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu jest niezgodna z Konstytucją. Decyzja TK wywołała spore poruszenie również w mediach społecznościowych, gdzie internauci wyrażają swoje oburzenie.
Ludzie otwarcie krytykują wyrok. Znajdują się również tacy, które zgadzają się z decyzją Trybunału. Jak się okazało, jedną z takich osób jest Bartłomiej Maślankiewicz, który odniósł się do słów Konrada Piaseckiego, dziennikarza TVN24.
Dziennikarz Polsatu: Seks to nie zakupy na Zalando
"Nie zgadzam się, ale usiłuję zrozumieć, że ktoś uważa życie za poświęcenie. Sądzi, że trzeba nieść krzyż. I ochrzcić śmiertelnie chore dziecko. I patrzeć na jego śmierć. Ale jak mam przekonać córki, że warto jednak mieszkać w Polsce, z takim aborcyjnym prawem, to ja nie wiem" - napisał Piasecki na swoim twitterowym profilu.
Na post dziennikarza odpowiedział Bartłomiej Maślankiewicz. "Służę pomocą. Proszę im powiedzieć, że seks to nie zakupy na Zalando. Ciąża to nie jest produkt niespełniający oczekiwań, a aborcja to nie jest zwrot niechcianego towaru do paczkomatu. Później może im redaktor podsunąć świadectwa kobiet, które straciły ciążę i dalej jakoś pójdzie".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Bartłomiej Maślankiewicz, zanim przeszedł do Polsatu, pracował w TV Republika, z którą rozstał się w 2015 r. W marcu 2020 r. został zawieszony w obowiązkach w stacji Polsat News. Nie wiadomo, co było tego powodem. Niektóre portale podawały, że mogło mieć to związek ze słowami, jakie skierował do posła Sławomira Nitrasa: "Idź pan się leczyć".
Zobacz także: Rutynowska o zatrzymaniach. Prawniczka ma apel do władz