Wiadomość przyszła nagle. Cały muzyczny świat w szoku. Eddie Van Halen nie żyje. Słowa jedynego syna wyciskają łzy
Legendarny gitarzysta i lider grupy Van Halen zmarł po długiej walce z rakiem. Jedyny syn napisał o nim na Twitterze: "Najlepszy ojciec, o jakim mógłbym marzyć.
65-letni Eddie Van Halen zmarł we wtorek 6 października w szpitalu św. Jana w Santa Monica (Kalifornia). Muzyk zmarł po trwającej ponad dekadę walce z rakiem krtani. W minionych latach co jakiś czas trafiał do szpitala, ale jego stan drastycznie się pogorszył w ciągu ostatnich 72 godzin.
W szpitalu byli przy nim druga żona Janie, brat Alex i jedyny syn Wolfgang. "Nie mogę uwierzyć, że muszę to napisać, ale mój ojciec, Edward Lodewijk Van Halen, przegrał dziś rano swoją długą i żmudną walkę z rakiem" – wyznał na Twitterze syn.
"Taniec z gwiazdami": byli parą w życiu i na parkiecie
Wolfgang jest jedynym dzieckiem Van Halena i jego pierwszej żony Valerie Bertinelli, z którą rozwiódł się po 26 latach. Syn skończył w tym roku 29 lat i poszedł w ślady ojca. Jest multiinstrumentalistą, a od 2006 r. gra na basie w zespole ojca i wuja.
"Był najlepszym ojcem, o jakim mogłem marzyć. Każda chwila, którą dzieliłem z nim na scenie i poza nią, była prezentem ... Moje serce jest złamane i nie sądzę, żeby kiedykolwiek w pełni się uleczyło" – wyznał Wolfgang.