Edyta Górniak nie może wyjść z domu. Skomentowała "potworny wypadek" ojczyma
Edyta Górniak nagrała serię filmików na InstaStory, którymi po mistrzowsku budowała napięcie. Zaczęła od informacji, że nie może wyjść z domu i być może będzie w zamknięciu aż do maja. Nagranie urwała w najważniejszym momencie, czym wzbudziła niepokój fanów.
Edyta Górniak regularnie trafia na pierwsze strony gazet z bardzo różnych powodów, ale bardzo rzadko w kontekście działalności muzycznej. Ostatnio tematem numerem jeden z Górniak w tle była "potworna tragedia", "straszny wypadek" i "skomplikowana operacja". Takich określeń użył jeden z dzienników, ilustrując całą historię zdjęciem zapłakanej Edyty.
W piątek 15 stycznia późnym wieczorem Górniak nie płakała na InstaStory. Choć trzeba przyznać, że jej nagranie zaczęło się bardzo dramatycznie. - Nie mogę wyjść z domu. Chwilowo. Być może nawet do maja – powiedziała piosenkarka, po czym urwała.
Na kolejny odcinek relacji trzeba było czekać dobre pół godziny. Edyta przeprosiła za przerwę, ale musiała odebrać telefon z Nowego Jorku. Po czym wyjaśniła, że przymusowy pobyt w domu jest spowodowany… 80 cm śniegu za drzwiami.
Prof. Andrzej Matyja o postawie Edyty Górniak: "Jej wiedza zatrzymała się na poziomie starożytności"
Górniak od niedawna mieszka na wsi pod Zakopanem. I choć przy takiej pogodzie życie tam nie jest łatwe, to gwiazda jest zachwycona przyrodą, która ją otacza.
Kiedy już skończyła się zachwycać, odniosła się krótko do dramatycznych informacji, które pojawiły się ostatnio w prasie na temat jej ojczyma. Przypomnijmy, że pan Zdzisław pracuje jako taksówkarz i podczas jednego z kursów młoda dziewczyna z impetem wjechała w jego samochód. Kolorowa prasa rozpisywała się na temat skomplikowanej operacji, którą musi przejść mężczyzna, by mieć szansę na odzyskanie pełnej sprawności.
- Sytuacja jest przerysowana. Nie ma powodu się martwić. Ale dziękuję za słowa wsparcia i empatię. Nie martwcie się niczym, bo nie ma powodu – skwitowała Edyta Górniak, dementując plotki na temat ojczyma.