Edyta Górniak sądzi się z byłymi teściami o syna
W czwartek doszło do rozprawy między Edyty Górniak, a teściami, którzy żądają prawa do widywania się z Allanem, synem piosenkarki. Przebiegała jednak ona w nerwowej atmosferze. Na sali rozpraw miało dojść do awantury i ostrej wymiany słów. Więcej informacji o sprawie dowiedziecie się, oglądając materiał #dziejesie 16:50.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Na sali rozpraw w warszawskim Sądzie Rejonowym pojawiła się Górniak, jej matka, Grażyna J. z mężem Zdzisławem oraz byli teściowie piosenkarki, Wiesława i Tadeusz K.
Z naszych informacji wynika, że Edyta wniosła o otwarcie sprawy dla mediów. Dziadkowie Allana nie wyrazili jednak na to zgody. Fotoreporterzy i dziennikarze musieli zostać przed salą. Wiemy jednak, że atmosfera za drzwiami była gorąca.
- Robiłam wszystko, by Allan miał dobry kontakt z dziadkami. Ale on bardzo się tym stresował. Nie jadł przez tydzień, miał bóle żołądka, nie chciał chodzić do szkoły. Aż miałam poczucie, że go zmuszam do tych spotkań, wiec zrozumiałam, że nic na siłę. Allan miał duży żal do mnie i nie rozumiał, dlaczego go zmuszam do tych spotkań - mówiła Górniak przed sądem.
Jak podaje "Fakt", wokalistka przyznała także, że Allan po raz pierwszy w wieku 8 lat napił się whisky i oglądał film pornograficzny. Wszystko to stało się, gdy chłopiec był pod opieką dziadka.
- Chciałam, żeby było to jawne przesłuchanie, ale nie zgodzili się. Szkoda, że musiałam przytoczyć te przykłady przed sądem, ale co zrobić. Chodzi o dobro dziecka, wszyscy o tym zapominają. Allan przyleciał, był gotowy zeznawać, ale oni się boją - dodała gwiazda w rozmowie z tabloidem.
Nasze źródło donosi, że całej rozprawie towarzyszyły silne emocje. Państwo Krupa byli poddenerwowani od samego początku. Krzyczeli już na korytarzach, dało się słyszeć między innymi słowa "żałośnie śmieszne".
- W sądzie doszło do awantury, zza drzwi sali sądowej było słychać krzyki. Dziadek był notorycznie uciszany przez sędziego - twierdzi nasz informator.
Darek K., mimo wezwania, nie stawił się na rozprawie. Z naszych informacji wynika, że znajdował się jednak przed budynkiem sądu. Nie wysiadł z samochodu, ponieważ nie chciał wzbudzać zamieszania.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.