Edyta Herbuś buduje dom na wsi. "Możemy liczyć na odwiedziny dzikich zwierzaków"
Tancerka i jej partner planują wyprowadzić się z Warszawy na wieś. Stawiają dom nieopodal stolicy, jednak budowa zajmie jeszcze wiele czasu.
Edyta Herbuś zdobyła sławę w 2004 r., kiedy to została pierwszą wicemiss w polskiej edycji Miss Hawaiian Tropic. Później pojawiła się jako tancerka w "Tańcu z gwiazdami". Od tamtej pory próbuje swoich sił w aktorstwie i co jakiś czas pojawia się w telewizji. Ostatnio można było ją oglądać w "You Can Dance. Nowa generacja" i w "Tańcząca ze światem".
Prywatnie Herbuś od kilku lat jest partnerką Piotra Bukowieckiego. Zakochani nie mają wspólnych dzieci, jednak Herbuś uczestniczy w wychowaniu pociech swojego partnera. Bukowiecki ma córkę m. in. z Dorotą Gardias.
Teraz tancerka i jej partner planują wyprowadzić się z miasta. Budują swój wymarzony dom pod Warszawą. Herbuś bywa tam tak często, jak się da.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Edyta Herbuś o remoncie
W rozmowie z "Super Expressem" opowiedziała, co najbardziej urzekło ją w zakupionej działce: - To są okolice Warszawy. Chciałam połączyć moją wielka miłość do natury i te okolice, w których dzisiaj czuję się najbardziej w domu. Jednak Warszawa jest dziś moim domem… Udało nam się znaleźć taki zakątek zieleni, przyrody i natury, który nam daje oddech od miejskiego życia. To, co jest niezwykłego w tym budynku, który staramy się cały czas zagospodarowywać na nasz dom przyszły jest to, że ta przyroda i natura włazi do niego z każdej strony. To było moje największe marzenie. Możemy liczyć na odwiedziny dzikich zwierzaków o każdej porze dnia i nocy, jak mi powiedział poprzedni właściciel posesji.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Na razie dom jest w budowie i nie wiadomo, kiedy Herbuś będzie mogła się do niego wprowadzić. - Oczywiście, że by się chciało jak najszybciej, ale mam świadomość tego, że do stworzenia miejsca, o jakim marzymy razem z Piotrem i jakie planujemy, potrzeba pewnego procesu. Myślę, że rok trzeba założyć na to, żeby dopieścić wszystko, żeby było po naszemu. Jesteśmy właściwie na początku drogi, ale też wiem, że szybko nie znaczy lepiej. Chcę przeżywać i celebrować każdy etap powstawania tego miejsca, żeby jak najmocniej móc w tym uczestniczyć i później czerpać z tego radość, że to jest takie naprawdę nasze, stworzone przez nas w detalach miejsce. Jestem zaangażowana w kilka projektów, więc nie mogę codziennie się poświęcić budowie, ale wtedy, kiedy jestem, chcę być we wszystko zaangażowana na sto procent, a pewnych rzeczy się nie da przyspieszyć.