Edyta i Cezary Pazura zapraszają na obiad. Pomogą WOŚP
Edyta i Cezary Pazura zapraszają na obiad do domu w Wilanowie w ramach aukcji WOŚP. Cena już doszła do 20 tys. zł! Edyta Pazura w rozmowie z WP: - Zastanawiam się, czy nie szukać kawioru i trufli.
Sebastian Łupak: Odważnie. Zaprosić obcych ludzi na obiad…
Edyta Pazura: Długo działamy na rzecz WOŚP. Zależał nam więc, aby ta aukcja była wyjątkowa. W tamtym roku to był weekendowy pobyt w naszym domu na Mazurach. W tym roku szukaliśmy czegoś równie nietuzinkowego. Dlatego postanowiliśmy zwycięzców aukcji zaprosić do nas do domu w Wilanowie na obiad czy kolację.
Wie pani, co ugotuje?
Aukcja kończy się 31 stycznia, więc mam jeszcze trochę czasu. Już osiągnęła zawrotną kwotę 20 tys. zł. Zaczynam się denerwować. Zastanawiam się, czy nie szukać kawioru i trufli. To jest jednak nieco stresujące, jeśli zwycięzca wyda tyle pieniędzy, żeby być z nami. To nas zobowiązuje, żeby te osoby były zadowolone.
Czyli cateringu nie będzie?
Ja nigdy nie używam cateringu. Ja dobrze gotuję, choć nie mam czasu, bo dużo pracuję. Ale staram się, żeby w domu było nagotowane. Czasem coś ugotuję i zamrażam, ale w tym przypadku będzie na pewno na świeżo i ktoś, kto przyjdzie, będzie najedzony.
WOŚP i Jurek Owsiak. Tak zmieniała się Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
Pani specjalność?
Moje dzieci uwielbiają pierogi z jagodami czy borówkami. To ich topowa pozycja. Ale robię też bardzo dobry sernik. Robię swoje makarony, tak jak je robiła dawniej moja mama. Taki makaron robiło się w domu i on się potem suszył na ściereczce. Ja też się bawię w takie przepisy, jeśli mam czas. Robię potrawy od początku do końca sama, nie kupując półproduktów.
Cezary Pazura czasem pomaga?
On najlepiej pomaga, gdy zajmuje się dziećmi w czasie, gdy ja gotuję. To jest najlepsza pomoc, jaką mogę od niego dostać.
Celebrujecie wspólne posiłki? Macie na to czas?
W weekendy tak. Kiedyś w weekendy Cezary w większości pracował, a teraz pracuje w większości w tygodniu. Na planie jest po 14 godzin. Zostają nam więc tylko obiady weekendowe.
Nie macie wątpliwości, że WOŚP trzeba wesprzeć?
Czarek od zawsze wspiera WOŚP i Owsiaka. On był jedną z pierwszych osób. Nie mamy żadnych wątpliwości. Dlatego nasze prezenty są od serca, to jest coś więcej niż plakat z autografem. Im więcej zbierzemy, tym więcej dobrego. Mam nadzieję, że te 20 tys. zł to już jest część sprzętu specjalistycznego. Zawsze zachęcamy wszystkich do pomagania.
W tym roku chyba ciężko będzie o nowy rekord. Wielu Polaków dostało mocno po kieszeni w czasie pandemii, musieli zamykać biznesy.
Pewnie będzie ciężej. Biznesy się zamykają, a poza tym ludzie boją się i nie wychodzą z domu. Ja zawsze dawałam do puszki dodatkowo przy sklepie, jak wychodziłam. Teraz sklepy są zamknięte. Mniej też będzie wolontariuszy. Sama jestem ciekawa, jak to się skończy. Aczkolwiek nasza kwota jest wyższa niż rok temu. W zeszłym roku weekend na Mazurach udało się sprzedać wspaniałym ludziom za 16 tys. zł, a teraz już mamy 20 tys.!
Udał się ten weekend z obcymi ludźmi na Mazurach?
Super wyszło! Dlatego postanowiliśmy w tym roku zrobić powtórkę z rozrywki. Mamy bardzo dobre wspomnienia: przyjechały do nas dwie pary młodych, fantastycznych ludzi.
Ktokolwiek wygra w tym roku, to nie będzie tak, że obiadek i do domu? Jakiś deserek, herbatka, będzie?
Tak! Jak już się w coś angażujemy, to zawsze mamy zasadę, że na 200 proc.