Prokurator chce dla niej 5 lat więzienia. "Pazerni lwowiacy"
Odbyła się ostatnia rozprawa w sprawie zmarłego Bohdana Gadomskiego. Oskarżona Halina Ł. wygłosiła emocjonalną przemowę. Wyrok zapadnie 27 czerwca.
Bohdan Gadomski, reporter świata gwiazd, autor "Angory" oraz "Expressu Ilustrowanego", zmarł w wieku 70 lat w łódzkim szpitalu 24 marca 2020 r. Dziennikarz, który w ostatnich latach ciężko chorował (był po zawale, miał też cukrzycę), wyszedł z niego zaledwie kilka dni wcześniej. Zrobił to na własną prośbę, a opiekę nad wypisanym pacjentem miał sprawować jego znajomy Borys Ł. I to właśnie on, podobnie jak i jego małżonka Halina, znaleźli się pod lupą prokuratury.
Mężczyzna został oskarżony o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziennikarza, czego następstwem była śmierć Bohdana Gadomskiego. Żonie Borysa Ł., Halinie Ł., postawiono zaś zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu znajomego. Jemu grozi dożywocie, jej do pięciu lat pozbawienia wolności.
Jak się okazało, przed śmiercią Bohdan Gadomski miał odwiedzić ze swoimi opiekunami notariusza i bank. Zmienił testament, w którym przepisał majątek na Borysa Ł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#gwiazdy: Opiekunka Villas żąda fortuny w zamian za wyprowadzkę
Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci małżeństwo usłyszało w lipcu 2021 r. Z ustaleń prokuratury wynikało, że zmarłemu nieprawidłowo podano insulinę. Proces opiekunów ruszył w kwietniu 2022 r.
20 czerwca Halina Ł. stwierdziła, że jest traktowana przez prokuraturę stronniczo ze względu na swoje ukraińskie korzenie.
- Przykro nam, że w Polsce są podwójne standardy. Przykro mi z powodu Bohdana, że w taki sposób splugawiono jego pamięć - cytuje ją Plejada. - Nigdy nie dopuszczał nikogo do swojego mieszkania, a tu poprzez przeszukania ujawniono jego wszystkie tajemnice. [...] Zostaliśmy przedstawieni jako pazerni lwowiacy, którzy rzucili się na majątek Bohdana. To bardzo krzywdzące i nieprawdziwe. Po co nam jego pieniądze? Nie zrobiłam mu żadnej krzywdy i proszę o uniewinnienie.
Z kolei Borys tłumaczył, że znał Gadomskiego od 30 lat i był mu bliski jak ojciec. - Nie mógłbym nawet pomyśleć, aby tak bliskiemu człowiekowi zrobić krzywdę. Dlaczego zrobili ze mnie bandytę, tego złego?
Gadomski miał mieć insulinę aplikowaną specjalnym penem, a mimo to Borys Ł. podawał mu ją strzykawką. - Miałem podać mu kropelkę. Przedtem sprawdziłem, jaki miał poziom cukru. Długo to wszystko trwało, a Bohdan chciał jeszcze ogolić się i umyć.
Obrońca pary tłumaczył, że mają oni problem z wysławianiem się po polsku, dlatego zmieniali swoje zeznania. - Borysowi Ł. zdarza się mówić nieprecyzyjnie, mylić pojęcia. W dodatku żaden z lekarzy opiekujących się Gadomskim nie pouczył go, jak podawać insulinę. Medycy nie zrobili tego, bo wiedzieli, że Bohdan sam robi sobie zastrzyki. Gdy po Gadomskiego feralnego dnia przyjechało pogotowie, oskarżony był w szoku, zdenerwowany, dlatego przekaz informacji z jego strony był zaburzony.
Z kolei prokurator Joanna Sikora podkreślała w mowie końcowej, że oskarżeni kilkakrotnie zmieniali zeznania. - Moim zdaniem działania oskarżonych były umyślne i podyktowane chęcią przejęcia majątku zmarłego: jeszcze za jego życia wypłacali pieniądze z jego konta bankowego, dysponowali rzeczami. Domagam się 10 lat więzienia dla Borysa Ł. i pięciu lat dla Haliny Ł.
Wyrok w sprawie zapadnie 27 czerwca.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.